Amerykańskie fundacje ewakuują z Rosji swoich pracowników. Jak pisze dziennik "Kommiersant" - "obawiają się o ich losy".

Chodzi o dwie organizacje pomocowe, które zostały zamknięte na polecenie rosyjskich władz. W ubiegłym roku Moskwa uznała, że nie potrzebuje już wsparcia Narodowego Instytutu na Rzecz Demokracji i Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego.

Obie organizacje zajmowały się ochroną praw człowieka i wspierały projekty związane z rozwojem demokracji. Ich moskiewskie biura już zostały zamknięte. Jednak część kadry kierowniczej to Rosjanie. Jak napisał "Kommiersant", w obawie o losy tych ludzi i ich rodzin, wywieziono ich z Rosji. Według dziennika, pracowników obu instytucji nachodzili funkcjonariusze służb bezpieczeństwa.

Od kilku miesięcy w Rosji obowiązuje zaostrzone prawo o szpiegostwie i zdradzie państwa. Rosjanie pracujący dla zagranicznych organizacji, mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej za sam fakt udzielania konsultacji. Za działalność na szkodę Rosji grozi do 20 lat łagru.