Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa przeciwko dziennikarzom Gazety.pl i "Gazety Wyborczej", o co wnioskował poseł PiS Tomasz Kaczmarek (kiedyś agent Tomek) po cyklu wywiadów z byłym funkcjonariuszem CBA, jakie ukazały się w dzienniku i na portalu. "Prokurator uznał, że poseł jest osobą publiczną i nie powinien się dziwić, że jego zachowanie, w tym jako byłego funkcjonariusza CBA, jest w zainteresowaniu mediów i społeczeństwa" - skomentował sprawę rzecznik prokuratury w rozmowie z Gazetą.pl.

Stołeczna prokuratura odrzuciła dwa z pięciu zawiadomień Kaczmarka do Prokuratury Generalnej. "Odmowa wszczęcia śledztw dotyczy dwóch z nich: rzekomego zniesławienia Tomasza Kaczmarka oraz próby doprowadzenia do postawienia mu zarzutów karnych poprzez publikację w mediach" - poinformował Gazetę.pl prok. Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej.

W sprawie o zniesławienie prokurator uznał, że pomówienie "ma charakter prywatno-skargowy i brak jest interesu publicznego, który by uzasadniał objęcie ściganiem tego czynu z urzędu". Ślepokura zaznaczył, że Kaczmarek może wnieść prywatny akt oskarżenia w tej sprawie.

Z kolei w sprawie doniesienia o próbie postawienia zarzutów Kaczmarkowi prokuratora odmówiła wszczęcia dochodzenia "wobec braku znamion czynu zabronionego". - "Prokurator uznał, że poseł jest osobą publiczną i nie powinien się dziwić, że jego zachowanie, w tym jako byłego funkcjonariusza CBA, jest w zainteresowaniu mediów i społeczeństwa. Publikacje nie stanowią tworzenia fałszywych dowodów wskazujących na popełnienie przez posła Kaczmarka jakiegokolwiek przestępstwa" - powiedział Gazecie.pl rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej.

Dziennik "Gazeta Wyborcza" i portal Gazeta.pl opublikowały w częściach rozmowę z b. funkcjonariuszem CBA na temat funkcjonowania Biura w latach 2006-2009. Opublikowano też fotografie funkcjonariuszy, w tym Tomasza Kaczmarka.