Premier Włoch Mario Monti po złożeniu dymisji, co ma nastąpić niebawem, ogłosi, że będzie się ponownie ubiegał o stanowisko szefa rządu - twierdzi środowa włoska prasa.

Dziennik "Il Messaggero" pisze, że choć oficjalnie powtarza się, iż premier nie podjął jeszcze decyzji, informacje napływające z jego otoczenia wskazują, że decyzja zapadła. Rzymska gazeta przytacza słowa szefa rządu: "Teraz nie mogę się już wycofać".

Monti czeka na uchwalenie budżetu przez parlament, po czym - jak wcześniej zapowiedział - złoży dymisję. Następnie - zdaniem prasy - Mario Monti wystosuje apel do Włochów o poparcie i napisze "memorandum z europejskim programem", w którym nakreśli plan realizacji koniecznych reform. Potem premier ma przedstawić swoją listę wyborczą, na której widnieć ma nazwa "Italia", być może na przykład "Italia z Montim".

Przypuszcza się, że obecny szef rządu, już po złożeniu dymisji, weźmie aktywny udział w kampanii wyborczej, tłumacząc rodakom powody swego politycznego zaangażowania, które dotychczas raczej wykluczał. Przypomina się jednocześnie, że nie musi kandydować do parlamentu, gdyż przed rokiem prezydent Giorgio Napolitano mianował go dożywotnim senatorem.

Wokół "listy Montiego" ma zgromadzić się grupa osobistości spoza polityki, wśród nich na przykład prezes Ferrari, jego gorący zwolennik Luca Cordero di Montezemolo, a także minister do spraw współpracy międzynarodowej i integracji, znany działacz katolicki Andrea Riccardi. Listę tę poprą mniejsze ugrupowania centroprawicy: Unia Centrum oraz Przyszłość i Wolność.

Zagadką pozostaje stanowisko Ludu Wolności. Berlusconi, który przez kilka dni apelował do Montiego, by został wspólnym kandydatem federacji wszystkich sił umiarkowanych, ogłosił we wtorek w telewizji, że jego oferta w tej sprawie jest już nieaktualna. Środowiska społeczne, które gromadzą się wokół Montiego mówią wręcz, że nie chcą poparcia Berlusconiego ze względu na jego populistyczne, antyunijne poglądy i powtarzane groźby wyprowadzenia Włoch ze strefy euro.

Bardzo prawdopodobny jest natomiast definitywny rozłam w Ludzie Wolności, którego część polityków zapowiada udzielenie poparcia programowi obecnego premiera, przeciwko Berlusconiemu.

Dziennik "Corriere della Sera" stawia tezę, że Mario Monti stworzy swoistą federację różnych autonomicznych list wyborczych, które połączy jego europejski program i jego osoba. Udzieli im swego nazwiska jako prawdziwy polityczny przywódca - przewiduje mediolańska gazeta.

Decydujące będą najbliższe dni - podkreśla z kolei "La Repubblica" - pisząc o wielkiej mobilizacji wśród polityków włoskiej centroprawicy wokół szefa rządu. Zwraca uwagę, że Monti nie chce żadnej współpracy z Silvio Berlusconim, a w samym programie koalicji popierających go ruchów i ugrupowań znajdą się punkty wymierzone w niejasny, antyunijny program magnata telewizyjnego.

Minister rolnictwa Mario Catania oświadczył w środę, że Mario Montim kieruje wyłącznie chęć kontynuowania procesu wychodzenia z kryzysu. Szef resortu wyraźnie dał do zrozumienia, że decyzja premiera o wkroczeniu na scenę polityczną jest praktycznie przesądzona.