Sąd Najwyższy USA przychylił się w środę do skargi grup religijnych przeciwko restrykcjom stanu Nowy Jork ograniczającym dozwoloną liczebność zgromadzeń w tamtejszych kościołach i synagogach. Sąd uznał, że ograniczenia są niekonstytucyjne.

Sąd zdecydował stosunkiem głosów 5-4, że stanowe ograniczenia stają w sprzeczności z pierwszą poprawką do konstytucji, gwarantującą swobodne wykonywanie praktyk religijnych.

"Nawet w czasie pandemii konstytucja nie może zostać odłożona na bok i zapomniana" - napisano w uzasadnieniu wyroku.

Decyzja jest wynikiem skargi katolickiej diecezji brooklyńskiej oraz ortodoksyjnej żydowskiej synagogi Agudath Israel, które wystąpiły przeciwko przepisom wprowadzającym limit zgromadzeń w świątyniach odpowiednio do 25 i 10 osób w "pomarańczowych" i "czerwonych" strefach, najbardziej dotkniętych pandemią. Skarżący wskazywali, że podobnie ostre restrykcje nie obowiązują np. w sklepach.

Wyrok nie doprowadzi jednak do żadnych natychmiastowych zmian, bo od czasu złożenia pozwu strefy, gdzie znajdują się kościoły diecezji brooklyńskiej i synagogi, zmieniły kolor na żółty, co wiąże się jedynie z ograniczeniem liczebności zgromadzeń do poziomu połowy pojemności świątyń.

"Najwyższy czas uczynić jasnym, że choć pandemia wiąże się z wieloma poważnymi wyzwaniami, nie ma takiego świata, w którym konstytucja toleruje oznaczone kolorami edykty egzekutywy, które otwierają sklepy monopolowe i sklepy z rowerami, ale zamykają kościoły, synagogi czy meczety" - napisał sędzia Samuel Alito.

Środowa decyzja Sądu, sprzeczna z dotychczasowymi orzeczeniami w podobnych sprawach w Kalifornii i Nevadzie, to pierwszy widoczny efekt zatwierdzenia przez Senat nowej, konserwatywnej sędzi Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett tuż przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Głos Barrett, która zastąpiła zmarłą liberalną sędzię Ruth Bader Ginsburg, przechylił szalę na korzyść przeciwników restrykcji.