Lider PO Borys Budka nazwał w środę premiera Mateusza Morawieckiego "zdrajcą interesu narodowego". "Dzisiaj każdy, kto grozi wetem w stosunku do dobrego budżetu dla Polski, zdradza polski interes narodowy - oświadczył Budka w Sejmie. Zaapelował też do premiera, by przyjął unijny budżet i podał się do dymisji.

Premier przedstawił w środę w Sejmie informację na temat stanowiska polskiego rządu w sprawie budżetu UE. We wtorek rządy: Polski i Węgier zgłosiły weto do ustaleń budżetowych. Chodzi o powiązanie wypłat unijnych środków z przestrzeganiem praworządności. Oświadczył m.in., że "rząd mówi +tak+ dla UE, ale głośne +nie+ dla mechanizmów, które w nierówny sposób traktują Polskę i inne kraje członkowskie". "Domagamy się, żeby Unia Europejska nie była Unią podwójnych standardów, żeby była Unią równych, a nie Unią równych i równiejszych" - mówił Morawiecki.

Tuż po wystąpieniu premiera głos w Sejmie zabrał lider PO Borys Budka, który przemówienie szefa rządu nazwał "festiwalem kłamstwa, obłudy i oszczerstw rzucanych nie tylko w stosunku do opozycji, ale przede wszystkim do naszych partnerów w UE". "Unia Europejska to wielki projekt, nie tylko polityczny i gospodarczy, ale przede wszystkim gwarancja bezpieczeństwa na lata. I dzisiaj ci szaleni ludzie dla własnego politycznego interesu próbują rozsadzić Unię Europejską od środka" - stwierdził Budka.

Oświadczył, że "dzisiaj każdy, kto grozi wetem w stosunku do dobrego budżetu dla Polski zdradza polski interes narodowy". "I trzeba powtarzać: dzisiaj zdrajcą interesu narodowego jest premier rządu polskiego, który dla utrzymania się na stanowisku, który dla wewnętrznej pozycji jest w stanie zawetować budżet, o którym 22 lipca mówił, że to jest najlepszy budżet dla Polski" - powiedział lider PO. "To jest szczyt hipokryzji i to jest zdrada stanu" - dodał polityk.

Szef Platformy przekonywał, iż zasada praworządności nie jest groźna dla Unii Europejskiej. Zarzucił jednocześnie politykom PiS, że boją się jakiejkolwiek kontroli. "Oni boją się, że organy UE wychwycą takich Sasinów, Szumowskich i innych, którzy defraudują pieniądze polskich podatników. I oni najbardziej boją się właśnie tej kontroli. I dzisiaj gra nie toczy się o to, czy premierem będzie Morawiecki, Ziobro czy Kaczyński; dzisiaj gra toczy się o to, czy ta władza będzie bezkarna" - podkreślił Budka.

Zarzucił też politykom PiS, że są w stanie zaryzykować pieniądze obywateli: rolników, samorządowców, przedsiębiorców, lekarzy dla własnego interesu politycznego. "Ta banda hipokrytów chce ryzykować wasze pieniądze, bo wiedzą, że ich czas się kończy i to są ostatnie chwile na to, by jak najwięcej się wzbogacić" - zaznaczył Budka.

Nawiązując do przeszłości Morawieckiego jako prezesa Banku Zachodniego WBK, przypomniał, że "reprezentował" tam kapitał irlandzki. "To jest hipokryzja. Panu nie przeszkadzało pracować dla obcego kapitału, kiedy dobrze panu płacili, ale dzisiaj pan nagle chce ratować Polskę. Wie pan, jakby pan najlepiej uratował Polskę? Powiem panu - gdyby pan dzisiaj podał się do dymisji. To byłby ratunek dla Polski" - ironizował lider Platformy.

Zwrócił się z apelem do Morawieckiego, by "był odważny" i przyjął unijny budżet, a później podał się do dymisji. "I wówczas historia pana zapamięta z dobrej strony, natomiast nie jako tego tchórza przed Ziobrą, Kaczyńskim, przed tymi, którzy prowadzą Polskę na manowce" - dodał Budka.