Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył w czwartek areszt stosowany wobec podejrzanego o korupcję Sławomira Nowaka. B. minister transportu ma spędzić w areszcie kolejne trzy miesiące. Jacek P. zostanie w areszcie do grudnia.

Ogłoszenia decyzji sądu w sprawie wniosków złożonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie odbywały się w sposób niejawny. Sędzia Danuta Kachnowicz powiedziała PAP, że uzasadniając postanowienie odnosić się będzie do materiałów niejawnych postępowania przygotowawczego, dlatego nie może tego zrobić przy udziale publiczności.

"Sąd uwzględnił wniosek prokuratury o przedłużenie tymczasowego aresztowania wobec mojego klienta. Obrona złoży zażalenie od tej decyzji. Mój klient nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów" – powiedział po godz. 15 w czwartek po godz. 15 sądu mec. Antoni Kania-Sieniawski, obrońca Sławomira Nowaka.

Adwokat wnosił o zwolnienie klienta z aresztu i zastosowanie wolnościowego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego. Jak ustaliła PAP, kwotę pozostawił "do uznania sądu". Były minister transportu nie brał udziału w posiedzeniu, nie został doprowadzony z aresztu śledczego na warszawskiej Białołęce.

Sędzia Danuta Kachnowicz z Sądu Okręgowego w Warszawie rozpoznała także w czwartek wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu Jackowi P., przyjacielowi Sławomira Nowaka zatrzymanemu w lipcu 2020 roku. Prokuratura złożyła ten wniosek 9 października, czyli po upływie terminu przewidzianym w kodeksie postępowania karnego.

Prok. Drelewski poinformował dziennikarzy, że sąd uwzględnił jego wniosek, ale zdecydował, że Jacek P. spędzi w areszcie kolejne dwa, a nie trzy miesiące, jak chciała prokuratura.

Mecenas Urszula Podhalańska, obrońca Jacka P., powiedziała w rozmowie z PAP, że złoży zażalenie od decyzji o przedłużeniu aresztu. Dodała także, że obrona proponowała zastosowanie wobec P. wolnościowych środków zapobiegawczych, na co sąd nie przystał.

W obu przypadkach prokurator Drelewski argumentował wnioski wysokim prawdopodobieństwem popełnienia zarzucanych podejrzanym czynów, obawą matactwa i grożącą im surową karą. W stosunku do Nowaka argumentem za środkiem izolacyjnym miała być także obawa ucieczki za granicę.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która prowadzi śledztwo przeciwko b. ministrowi transportu, skierowała wniosek o przedłużenie aresztu Nowakowi w piątek 2 października, po tym jak uzupełniono zarzuty byłemu ministrowi transportu.

Według ustaleń PAP, dotyczą one przyjmowania korzyści majątkowych (w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych) od Wojciecha T., byłego wiceprezesa PGE i Energi za pośrednictwem Leszka K. Nowak miał także przyjąć blisko 200 tys. zł w latach 2012-2016 od byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K. za pośrednictwem "osoby trzeciej". PAP dowiedziała się, że "osoba trzecia" miała przekazywać Nowakowi co miesiąc 3,5 tys. zł od byłego prezesa Orlenu.20 października Sąd Okręgowy w Warszawie będzie rozpoznawał zażalenie na zastosowany wobec Wojciecha T. areszt warunkowy wymienny na 200 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, oraz brak aresztu wobec Leszka K. i byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K. Jak poinformowała PAP Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie nie wpłynęło zażalenie na areszt warunkowy dla byłego dowódcy JW. 2305 "GROM" Dariusza Z.

Były minister transportu został zatrzymany w lipcu br. w Trójmieście. Wraz z Nowakiem CBA zatrzymało byłego dowódcę JW 2305 "GROM" Dariusza Z. oraz trójmiejskiego biznesmena i przyjaciela Nowaka - Jacka P. Wszyscy trzej są podejrzani o korupcję oraz działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, której szefem od października 2016 r. do września 2019 r. miał być Nowak, gdy kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych.

Były szef gabinetu w rządzie Donalda Tuska usłyszał sześć zarzutów, w tym żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych, i osobistych w zamian za przyznawanie kontraktów na budowę, i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W efekcie tych przestępstw miał uzyskać 1 mln 300 tys. zł. Sławomir Nowak nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie informowała w lipcu, że Jacek P. jako jedyny milczał i odmówił składania wyjaśnień. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie pytana przez PAP, czy Jacek P. był w ostatnim czasie ponownie przesłuchiwany i czy jego wyjaśnienia przyczyniły się do ostatnich zatrzymań, odmówiła odpowiedzi, zasłaniając się tajemnicą śledztwa.

Dotychczas osoba Jacka P. pojawiała się w tej sprawie w związku z tzw. wątkiem ukraińskim. Jednak Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie poinformowała PAP, że sąd rozpoznający wnioski prokuratury o aresztowanie b. prezesa PKN Orlen i b. wiceprezesa Energi zakazał im wzajemnych kontaktów oraz kontaktu właśnie z Jackiem P.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro informował 21 września, że prokuraturze udało się nakłonić do złożenia zeznań ważnego świadka w sprawie przeciw Sławomirowi Nowakowi.

Nowe ustalenia miały dotyczyć nie tylko wątku działalności Nowaka, gdy kierował ukraińską Ukrawtodor (2016-2019), ale przede wszystkim czasu, w którym pełnił on funkcję ministra w rządzie Donalda Tuska (2011-2013). Ze źródeł PAP wynika, że owym ważnym świadkiem mógł być Jacek P.

Miesiąc po zatrzymaniu Nowaka CBA ujęło także Aleksandra D., reprezentującego polską spółkę, ubiegającą się o kontrakt na budowę i remont drogi na Ukrainie.

Z kolei we wrześniu biuro antykorupcyjne podało, że zabezpieczyło środki pochodzące z przestępstw korupcyjnych popełnionych przez byłego ministra transportu - 4,163 mln, 536 400 euro i 30 000 dolarów. Zabezpieczono także dwa mieszkania, których szacunkowa wartość wynosi ok 2 mln złotych i samochód marki Land Rover. Jak ustaliła PAP, żadne z mieszkań, ani samochód nie należało formalnie do Nowaka, ich właścicielem miał być Jacek P. Środki pieniężne, które miały należeć do Nowaka, znaleziono w skrytkach kuchennych, w jednym z jego mieszkań.