Minister obrony RFN zdymisjonowała szefa służb za opieszałość w walce z radykałami.
Prawnik Christof Gramm kierował Służbą Kontrwywiadu Wojskowego (MAD) od 2015 r. „Dotychczasowy szef zainicjował reformę MAD w walce z prawicowym ekstremizmem w Bundeswehrze i osiągnął wyraźną poprawę” ‒ czytamy w oświadczeniu prasowym niemieckiego resortu obrony uzasadniającym decyzję minister Annegret Kramp-Karrenbauer, która jest jednocześnie przewodniczącą rządzącej CDU. „Dalsza modernizacja instytucji wymaga dodatkowych wysiłków i dynamiki. Nowe otwarcie ma być widoczne również na poziomie personalnym”.
Wymowa oszczędnego w pochwały pisma nie pozostawia zbyt dużych wątpliwości co do jego właściwej wymowy: Gramm nie dał rady, a jego następca będzie musiał bardziej się postarać. Tak decyzję o dymisji odebrał też sam zainteresowany. W pełnym goryczy liście pożegnalnym do podwładnych zaapelował, by w każdej sytuacji „zachowali człowieczeństwo i szacunek dla siebie nawzajem”. Treść pisma sugeruje, że ‒ według Gramma ‒ tych dwóch cech brakuje jego przełożonym w wojsku, Gremium Kontrolnym Parlamentu (nadzorującym pracę tajnych służb) i samej minister. Szef MAD odejdzie w stan spoczynku z końcem września. Nie wiadomo, kto przejmie po nim stery tajnej służby.
Gwoździem do trumny kariery urzędnika były informacje o rosnącej liczbie prawicowych ekstremistów w siłach zbrojnych RFN pojawiające się zwłaszcza w wakacje. Szczególnie złą prasę miała elitarna jednostka specjalna KSK. Do jej zadań należy m.in. odbijanie zakładników, ściganie zbrodniarzy wojennych i terrorystów, daleki zwiad i działania dywersyjne. Liczba podejrzanych przypadków w szeregach KSK, biorąc pod uwagę liczebność formacji, jest pięciokrotnie wyższa niż w reszcie armii. Szef kontrwywiadu wojskowego sam zresztą żalił się posłom, że żołnierzy KSK charakteryzuje wyjątkowo wysokie morale oraz duch solidarności, który niemal uniemożliwia zdobywanie informacji.
Z informacji ujawnionych przez tygodnik „Der Spiegel” wynika, że ministerstwo obrony nie podziela tej opinii i przynajmniej części problemu dopatruje się w samym MAD. Służba, ze względu na swój wojskowy charakter, „często działała ostrożnie i zbyt wolno, gdy chodziło o przypadki prawicowego ekstremizmu w wojsku” ‒ pisze magazyn, powołując się na rozmówców z kierownictwa resortu. Sytuację tę ma zmienić podpisane jeszcze w sierpniu poufne porozumienie o współpracy między MAD, Urzędem Ochrony Konstytucji (BfV) i Federalnym Urzędem Kryminalnym (BKA). Przewiduje ono de facto dopuszczenie cywilnych służb do wspólnego rozpracowywania podejrzanych przypadków w wojsku.
Opozycja w niemieckim parlamencie krytycznie komentuje wprowadzane zmiany w kontrwywiadzie wojskowym.
‒ Przecież jeszcze tydzień temu Gramm obszernie relacjonował problem prawicowego ekstremizmu w Bundeswehrze podczas posiedzenia komisji obrony Bundestagu. A teraz nagle, w samym środku bitwy zostaje zdymisjonowany. Wygląda to na poświęcenie pionka. Najwyraźniej dochodzenia w sprawie prawicowych ekstremistów nie posuwają się dość szybko naprzód ‒ napisała na Twitterze posłanka liberalnej FDP Marie-Agnes Strack-Zimmermann. Obecnie MAD prowadzi postępowanie wobec ok. 700 osób z wojska podejrzanych o ekstremizm prawicowy. Bundeswehra liczy obecnie 184 258 żołnierzy i 79973 pracowników cywilnych.
Największa frakcja opozycyjna w niemieckim parlamencie ‒ prawicowa Alternatywa dla Niemiec ‒ uważa, że poszukiwanie ekstremistycznych struktur w wojsku to polowanie na czarownice prowadzone na polityczne zamówienie. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie publicznej telewizji ZDF w lipcu br. 46 proc. Niemców jest zdania, że ich wojsko ma problem z prawicową ideologią. Z kolei 40 proc. respondentów jest przeciwnego zdania.