MSZ na pewno będzie podejmować działania po liście ambasadorów, tłumacząc i wyjaśniając, jakie są fakty; reakcja na pewno będzie w stosunku do każdego z ambasadorów, będziemy reagowali właściwymi kanałami dyplomatycznymi - powiedział PAP wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

Ambasadorzy kilkudziesięciu krajów w Polsce wyrazili w liście otwartym poparcie dla wysiłków na rzecz podniesienia świadomości społecznej na temat problemów dotykających m.in. społeczności gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) w Polsce. Sporządzanie listu koordynowała Ambasada Królestwa Belgii w Polsce.

Pytany o tę kwestię na antenie TVP Info szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski powiedział, że polskie MSZ powinno wytłumaczyć ambasadorom, że prawo jest równe wobec wszystkich i nikogo nie traktuje się szczególnie, ale też nikogo się nie wyklucza. "I to będzie rola Ministerstwa Spraw Zagranicznych, żeby tę prostą rzecz - wydawałoby się, prostą rzecz - uzmysłowić ambasadorom" - podkreślił. Z kolei szef KPRM Michał Dworczyk powiedział, że był to list otwarty, który nie został skierowany do rządu, a podpisanie się pod nim - jego zdaniem - "ma raczej charakter ideologiczno-politycznego eventu, a nie formalnego wystąpienia dyplomatów".

"Na pewno MSZ będzie po liście ambasadorów podejmować działania, podejmujemy je cały czas. Będziemy reagować tłumacząc i wyjaśniając jakie są fakty. Myślę zresztą, że sam fakt, że w liście nie znalazło się powtórzenie tego fake newsa o strefach wolnych od LGBT, to też dowód na to, że nasze działania, podejmowane w ostatnich tygodniach wywarły pewien skutek, bo mimo, że tego fake newsa powtarzało ostatnio wielu polityków, nie został on w liście umieszczony" - powiedział PAP Jabłoński.

"Jesteśmy przekonani, że rozmowa oparta na faktach, a nie na pewnych narracjach medialnych, wymyślanych tezach, niezgodnych z prawdą - to sposób, w jaki ta dyskusja powinna wyglądać. My będziemy na pewno wyjaśniali wszystkim ambasadorom, partnerom zagranicznym, politykom i mediom, jak wygląda sytuacja, że Polska jest krajem, dla którego prawa człowieka są jedną z absolutnie podstawowych wartości i zakaz dyskryminacji kogokolwiek z jakiejkolwiek przyczyny jest wpisany do polskiej konstytucji i w pełni przestrzegany, oraz, że stoimy na takim stanowisku, że na tym polega prowadzenie polityki" - dodał wiceszef MSZ.

Zdaniem Jabłońskiego, sam fakt, że list został skierowany, "nie jest niczym niezwykłym", ponieważ - jak mówił - "takie listy się zdarzają i wielu ambasadorów w bardzo wielu krajach świata piszą takie listy i mają prawo do tego, by je pisać". "My natomiast mamy prawo i będziemy z tego prawa korzystać, by w odpowiedni sposób na nie reagować" - zadeklarował.

"Będziemy reagowali właściwymi kanałami dyplomatycznymi, nie uważamy, że ujawnianie tego sposobu jest właściwe, reakcja natomiast na pewno będzie, w stosunku do każdego z ambasadorów" - zaznaczył Jabłoński.

Pytany, czy to uspokoi tych, których zaniepokoił lub oburzył list ambasadorów, Jabłoński odparł: "Jak najbardziej politycy mogą czuć się uspokojeni, zresztą współpracujemy w pełni z pozostałymi instytucjami państwa. Spokojni mogą czuć się także wszyscy obywatele, którzy oczekują takiej reakcji, ona będzie na pewno, już właściwie się rozpoczyna i będzie się odbywała właściwymi kanałami dyplomatycznymi".

W liście ambasadorów wskazano, że pomimo odwołania tegorocznej Warszawskiej Parady Równości ze względu na uwarunkowania epidemiologiczne, jego sygnatariusze chcą wyrazić "poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami". Ambasadorzy napisali, że chcą także wyrazić uznanie dla podobnych starań podejmowanych w innych miastach Polski.

"Uznajemy przyrodzoną i niezbywalną godność każdej jednostki, zgodnie z treścią Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Szacunek dla tych fundamentalnych praw, zawartych w zobowiązaniach OBWE oraz obowiązkach i standardach Rady Europy i Unii Europejskiej, jako wspólnot praw i wartości, zobowiązuje rządy do ochrony wszystkich swoich obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im równych szans" - napisano w liście. Ambasadorzy dodali, że aby to umożliwić, "a w szczególności aby bronić społeczności wymagających ochrony przed słownymi i fizycznymi atakami oraz mową nienawiści, musimy wspólnie pracować na rzecz niedyskryminacji, tolerancji i wzajemnej akceptacji".