Pracownicy niektórych przedsiębiorstw w Mińsku i innych białoruskich miastach wychodzą strajkować w ramach protestu wobec wyników niedzielnych wyborów prezydenckich w tym kraju - informuje we wtorek białoruski bloger NEXTA w komunikatorze Telegram.

Według doniesień NEXTA strajkują np. pracownicy Mińskiego Zakładu Elektrotechnicznego, Mińskiej Fabryki Traktorów (70 osób), Instytutu Chemii Nowych Materiałów Narodowej Akademii Nauk Białorusi, cukrowni w Żabince i mińskiej fabryki margarynowej. Do strajku przygotowują się też m.in. pracownicy przedsiębiorstwa Grodno Azot i fabryki samochodowej BiełAZ w Żodzinie.

NEXTA informuje, powołując się na portal Euroradio, że OMON rozgonił ludzi, którzy zebrali się przed Mińskim Zakładem Elektrotechnicznym, by wesprzeć strajkujących. Zatrzymano co najmniej dwie osoby.

Wezwanie do ogólnokrajowego strajku pojawiło się m.in. na kanale NEXTA w komunikatorze Telegram. Jak napisano we wpisie apelującym o przystąpienie do strajku we wtorek rano, "strajk jest tym, czego reżim obawia się najbardziej". "Za podatki z naszej pracy karmi swoją armię urzędników i bandytów w czarnym (...)" - napisano.

Wśród postulatów strajkujących wymieniono: uznanie Swiatłany Cichanouskiej za prezydenta Białorusi, uwolnienie wszystkich więźniów politycznych, przeprowadzenie nowych uczciwych wyborów.

Według wstępnych oficjalnych wyników niedzielne wybory wygrał dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka. Jak podała Centralna Komisja Wyborcza (CKW), dostał on 80,23 proc. głosów, a Cichanouska - 10,09 proc. głosów.

Od niedzieli w kraju trwają protesty i starcia z siłami bezpieczeństwa.