Sekretarz stanu Mike Pompeo zaoferował we wtorek amerykańską pomoc dla Libańczyków po potężnej eksplozji, do której doszło w porcie w Bejrucie. Zginęło co najmniej 70 osób, jest kilka tysięcy rannych. Okolice portu są całkowicie zniszczone.

"Składam najgłębsze kondolencje wszystkim, którzy ucierpieli w wyniku dzisiejszej zmasowanej eksplozji w porcie w Bejrucie" - przekazał w oświadczeniu szef amerykańskiej dyplomacji. Dodał, że Stany Zjednoczone "są gotowe pomóc mieszkańcom Libanu".

Jak poinformowało we wtorek wieczorem libańskie ministerstwo zdrowia, w potężnej eksplozji w porcie w Bejrucie zginęło co najmniej 70 osób, a ponad 3600 zostało rannych. Nie wiadomo, czy wskutek eksplozji ucierpieli jacyś obywatele amerykańscy.

Oprócz USA swoją pomoc dla Libanu zadeklarowały m.in. władze Francji, Iranu, Wielkiej Brytanii i Kanady. Izrael - który nie utrzymuje relacji dyplomatycznych z Libanem – również wyraził gotowość pomocy