Rozgrzewa ich światopoglądowy spór, szukają skrajności i nowych twarzy.
Dziennik Gazeta Prawna
Niedziela, godzina 21. Wyniki exit poll (sondażu wśród wychodzących z lokali wyborczych) mogły wywołać radość w czterech sztabach, choć tylko dwa wprowadziły swoich kandydatów do drugiej tury. Andrzej Duda pokazał znaczną przewagę nad drugim w kolejności rywalem. Rafał Trzaskowski odbudował pozycję Koalicji Obywatelskiej po kampanijnej porażce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Szymon Hołownia ugrał ponad 13 proc. głosów, a Krzysztof Bosak – blisko 7 proc., co oznacza, że przekonał do siebie ludzi spoza swojego środowiska. Jeszcze ciekawiej zrobiło się, kiedy krajobraz uzupełniły pełne wyniki i można było zajrzeć w preferencje różnych grup wyborców. Sortowanie wyników pod kątem wieku wykazało, że gdyby wybierali tylko młodzi, rezultat wyglądałby zupełnie inaczej – głosy między tymi samymi czterema kandydatami rozłożyłyby się niemal po równo – po 20 proc. (do drugiej tury z minimalną przewagą weszliby Trzaskowski i Hołownia).
„Porażka systemu edukacji”. „Niedoświadczeni”. „Faszyzm”. „Na kogo oni głosują?” – takie komentarze szybko zaczęły pojawiać się w mediach społecznościowych dziennikarzy i publicystów, lecz także zwykłych internautów.

Grzeje ich światopogląd

Głos młodych był słyszalny, bo ci tym razem tłumnie ruszyli do urn. Według sondażu late poll (na podstawie wyników z wybranych komisji) od firmy badawczej IPSOS w lokalach wyborczych stawiło się 64 proc. uprawnionych do głosowania w wieku 19–29 lat. To o 19 pkt proc. lepiej niż rok temu w wyborach parlamentarnych i aż o 29 pkt proc. lepiej niż w ostatnich wyborach samorządowych. Tradycyjnie absencja wyborcza jest najwyższa właśnie wśród najmłodszych wyborców.
Największy udział młodzieży mieli wśród swoich zwolenników Robert Biedroń i Krzysztof Bosak. Głosy na tego pierwszego to w 42 proc. osoby przed trzydziestką. Elektorat drugiego składał się z młodych w 52 proc. Skąd pospolite ruszenie?
– Przede wszystkim debata jest zogniskowana wokół spraw światopoglądowych. To trafia do młodych. Kiedy we wcześniejszych kampaniach rozmawiało się o Smoleńsku, historii, służbach, gospodarce, to nie ruszało tej grupy wyborców. Natomiast kwestie dotyczące LGBT, religii, aborcji to już są pobudzające dla nich tematy. Stykają się z nimi na co dzień, biorą udział w debatach w swoich szkołach, na ich podstawie nawet dzielą licea na konserwatywne i liberalne – twierdzi dr Jarosław Szczepański z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW.
Fakt, w tegorocznej kampanii topowymi tematami – poza odsunięciem PiS od władzy – stały się m.in. małżeństwa osób tej samej płci czy zmiany klimatyczne, z których lejtmotyw kampanii zrobili sztabowcy Szymona Hołowni (wśród wyborców tego kandydata najmłodsza grupa stanowiła 32 proc.). Temat chyba trafiony, tak przynajmniej pokazują dane zebrane w grudniu przez Instytut Badania Spraw Publicznych. Wśród przepytanych w wieku 18–22 lat (którzy po raz pierwszy mogli wybierać prezydenta) 65 proc. uważa, że walka ze smogiem powinna być priorytetem, a czterech na pięciu twierdzi, że ochrona środowiska i ograniczenie zużycia plastiku powinny się znaleźć wśród najważniejszych zadań rządu.
Był jeszcze jeden klucz do młodych głów – posługiwanie się medium, które do nich po prostu dociera. Podczas gdy Andrzejowi Dudzie kampanię robiła Telewizja Polska, Krzysztof Bosak czy Szymon Hołownia sprawnie posługiwali się internetem. I nie chodzi o filmik, w którym były prezenter TVN płacze nad konstytucją – jego działania w internecie były o wiele szersze, angażowały też rzeszę wolontariuszy, którzy przy użyciu tego medium prowadzili kampanię wśród znajomych. Wśród zalet swojego kandydata wymieniali autentyczność, chęć przeprowadzenia realnej zmiany czy pochodzenie spoza duopolu PiS–PO. Warto wiedzieć, że kiedy przed wyborami parlamentarnymi niemieckie Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich i Międzynarodowych badało preferencje wyborcze młodych Polaków, okazało się, że najważniejszym źródłem informacji o polityce dla młodych ludzi jest u nas internet, a zwłaszcza media społecznościowe. 24 proc. badanych wskazało Facebook jako główne źródło informacji.

Antysystemowcy przy urnie

Choć młodzi wyborcy tym razem tłumnie ruszyli do urn, trudno przypisać im konkretne poglądy polityczne – przynajmniej w tradycyjnym znaczeniu. Jak wynika z prowadzonej trzy lata temu analizy Instytutu Spraw Publicznych i Kantar Public, młodzi poproszeni o ocenę swoich poglądów na ogół wskazują wartości bliskie środka skali (dwie trzecie ankietowanych) lub prawicowe (jedna piąta). Tylko mniej niż co 10. respondent uważał, że ma lewicowe poglądy. To może być wyjaśnieniem dobrego wyniku Rafała Trzaskowskiego (otrzymał 25 proc. poparcia w grupie do 29. roku życia) oraz dość mizerny rezultat Roberta Biedronia, kandydata Lewicy na prezydenta (poparło go tylko 5,9 proc. najmłodszych wyborców). Zwłaszcza że podobne proporcje w podziale prawica – lewica potwierdzają też analizy IBSP. Tu jednak co trzeci ankietowany w wieku 18–29 po prostu nie umie określić się na skali.
Być może dlatego młodym przypisuje się po prostu antysystemowość. W 2015 r. w wyborach prezydenckich w najmłodszej grupie wygrał Paweł Kukiz, zdobywając 41,6 proc. głosów. Drugi był Andrzej Duda. Podobny scenariusz powtórzył się w wyborach parlamentarnych, w których największe poparcie wśród najmłodszych wyborców zdobyło Prawo i Sprawiedliwość (co piąty głosujący w wieku 19–29 lat poparł tę partię), a zaraz za nim uplasował się Kukiz’15. Obie formacje grały wtedy antysystemową kartą.
Dziś PiS to system, nic więc dziwnego, że młodych od niego odrzuca. – Dzisiaj najbardziej podobny do Pawła Kukiza jest Szymon Hołownia. Na sterydach, bo dostał duże dofinansowanie z jakichś źródeł i ma profesjonalnie przygotowaną kampanię. Młodzi mu zaufali, ale nie wiadomo, czy przetrwa do wyborów parlamentarnych, bo to bardzo daleka droga – ocenia Jarosław Szczepański i dodaje, że z badań elektoratu wynika, że w każdej elekcji jest mniej więcej 10 proc. wyborców, którzy głosują po prostu na nową postać w polityce.
Czy taką postacią jest też Krzysztof Bosak? Zdaniem politologa nie. – Wyborcy oceniają raczej, że jest liderem, który cywilizuje środowisko korwinowców. W najmłodszej grupie pewnie niewielka część pamięta, że on jest w polityce już dobrych 15 lat, nie kojarzą go z Ligą Polskich Rodzin i tego, że był najmłodszym posłem w parlamencie – mówi.
Co więc przyciąga do niego młodych wyborców? – Chciałem głosować na Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale po wejściu do wyborów Rafała Trzaskowskiego on nie mógł zrobić dobrego wyniku. Zdecydowałem się oddać głos na Krzysztofa Bosaka, bo jest mi bliski ze względu na katolicyzm, a także zaimponowała mi jego osobowość. Jest bardzo kulturalny, świetnie przygotowany w debatach. Choć chciałbym zaznaczyć, że poglądy dotyczące UE mam zupełnie różne – mówi 24-letni Maciej z Warszawy.
Dodaje, że w przyszłych wyborach parlamentarnych nie zamierza głosować na Konfederację. Odwrotnie niż pochodzący z Podkarpacia Michał Szyderski. – W wyborach prezydenckich brałem pod uwagę jeszcze Marka Jakubiaka, ale wiedziałem, że nie będzie miał realnej siły politycznej, więc zdecydowałem się głosować na Krzysztofa Bosaka. Program Konfederacji był dla mnie najspójniejszy. Jestem wolnościowcem, uważam, że każdy powinien sam decydować o swoim losie i brać odpowiedzialność za swoje czyny. Dlatego jestem za państwem minimalistycznym, a Konfederacja to jedyna opcja, która tego chce – ocenia.
Dla niektórych wyborców głos na Bosaka to natomiast głos sprzeciwu. – Mam dość narzucanej siłą kultury i moralności. Nawet jeśli w dużej mierze się z nią zgadzam, to mam serdecznie dość autocenzury, by przypadkiem nie stracić pracy, nie być oskarżonym o rasizm, homofobię czy cokolwiek, co ktoś akurat rzuci jako broń polityczną. Bo jeśli nie zgadzam się z każdym elementem lewicowej polityki, to już jestem rasistą – pisze jeden z głosujących na kandydata Konfederacji.

Przedobrzyli z patriotyzmem

Jarosław Szczepański ma jeszcze jeden trop co do popularności Krzysztofa Bosaka w ostatnich wyborach. Jego zdaniem elektorat Ruchu Narodowego mogła stworzyć polityka historyczna Prawa i Sprawiedliwości. – Zmiany w podstawie programowej do WOS przeszły niemal bez echa. Tymczasem reforma edukacji zmieniła akcenty, wprowadzono tam wiele wątków dotyczących patriotyzmu, które formują młodych w konkretnym duchu. Widzę tę różnicę, prowadząc na UW kurs z WOS dla maturzystów z różnych warszawskich liceów, a także pisząc podręczniki – przekonuje. – PiS przez rozwój myślenia patriotycznego po prostu przedobrzył i sam nie może teraz skorzystać z tak uformowanego elektoratu, bo jako partia masowa nie może prezentować tak skrajnych poglądów. Ostrzejsze deklaracje ze strony Andrzeja Dudy będzie można zobaczyć pewnie dopiero teraz, bo prezydent na drodze do reelekcji będzie puszczał oko do wyborców Konfederacji.
Czy to będzie skuteczne? Zobaczymy. Rada Liderów Konfederacji wydała oświadczenie, w którym odżegnuje się od oficjalnego przekazywania głosów na kogokolwiek. – Wydaje mi się, że wyborcy Krzysztofa Bosaka muszą zagłosować w drugiej turze. Byli edukowani do tego, żeby głosować. Prędzej nie pójdą do wyborów wyborcy Szymona Hołowni, którym nie będzie się podobało, że Rafał Trzaskowski próbuje uśmiechać się do konfederatów – uważa dr Szczepański.
Najbliższe półtora tygodnia będzie ostrą polityczną walką o serca i długopisy młodych. Któremu kandydatowi uda się ich ostatecznie przyciągnąć? Zależy od użytego języka, środków dotarcia. Jeśli jednak Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski będą się do nich zbyt nachalnie umizgiwać, mogą nie tylko nie zyskać nowych, lecz wręcz zniechęcić do siebie dotychczasowych najmłodszych wyborców. Bo młodzi chcą autentyczności. ©℗
Co trzeci ankietowany w wieku 18–29 lat nie umie się określić na skali poglądów politycznych