Proszę moich zwolenników o spokój w komentarzach i wymianie opinii oraz tonowanie wypowiedzi w mediach społecznościowych, a zwolenników Rafała Trzaskowskiego - by odpuścili prowadzenie agitacji na naszych profilach, bo to nie przynosi skutku - powiedział we wtorek Szymon Hołownia.

Hołownia, który był kandydatem niezależnym w wyborach prezydenckich, uzyskał w I turze 13,87 proc. poparcia i zajął trzecie miejsce, nie wszedł zatem do drugiej tury wyborów. Spotkają się w niej 12 lipca walczący o reelekcję Andrzej Duda, wspierany przez Zjednoczoną Prawicę, oraz kandydat KO Rafał Trzaskowski.

Hołownia podkreślił w wystąpieniu na jego profilu internetowym, że on sam poinformuje, na kogo zagłosuje w drugiej turze, natomiast nie może "przekazać" swoich wyborców innemu kandydatowi, bo ich głosy do niego nie należą. Apelował do swoich zwolenników, by oddali swój głos rozważnie i zgodnie ze swoimi poglądami. Zauważył, że po I turze wyborów Polaków czekają "tygodnie niezwykle rozchwianych emocji".

Nawiązał też do obecnej sytuacji na jego profilach w mediach społecznościowych.

"Ja bardzo proszę was o spokój w komentarzach i wzajemnych wymianach opinii i wiem, że wszystkich nas kręci demokracja i martwi los Polski, ale bardzo bym prosił moich zwolenników, by tonowali swoje wypowiedzi, i by każdy absolutnie sam zdecydował, na kogo odda swój głos (w II turze) i samodzielnie podjął decyzję i nie +mielił+ tego na jakichś forach publicznych" - powiedział.

"Proszę też zwolenników Rafała Trzaskowskiego, by odpuścili sobie prowadzenie agitacji na naszych profilach, bo to staje się naprawdę meczące i nie przynosi żadnego skutku. Drodzy państwo, odstraszacie wyborców od głosowania na Rafała Trzaskowskiego, a nie do tego zachęcacie. Pamiętajcie o tym, że za dużo miłości z waszej strony, mówię to w cudzysłowie, może zabić jakiekolwiek szanse waszego kandydata. Więc przystopujcie trochę (...) bo nie przekonujecie nikogo i nie przekonacie, natomiast wkurzycie tych, którzy tę opcję (głosowania na Trzaskowskiego w drugiej turze) rozważali i doprowadzicie ludzi do takiego stanu, że nie pójdą na wybory" - dodał.

Apelował, by "nie cisnęli", tylko "zrobili swoją robotę tam, gdzie mogą ją dziś zrobić".

W drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się 12 lipca ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda i kandydat KO Rafał Trzaskowski. Według danych PKW ze wszystkich obwodów głosowania Andrzej Duda uzyskał w niedzielnej I turze 43,5 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski - 30,46 proc. (PAP)