W Lombardii na północy Włoch notuje się wzrost przypadków tylko lekkiego zakażenia koronawirusem - pisze w niedzielę dziennik "Corriere della Sera". Podkreśla, że na początku epidemii taka forma infekcji była bardzo rzadka.

Gazeta zaznacza, że wyniki przeprowadzanych obecnie w regionie testów na obecność wirusa wskazują na osłabienie jego siły, co może napawać optymizmem. Jak się zauważa, dowodem tego zjawiska może być też stały spadek liczby chorych na Covid-19 wymagających hospitalizacji.

Obecnie w Lombardii, najbardziej zaatakowanej przez wirusa we Włoszech, 90 proc. osób zakażonych przebywa w domowej izolacji.

Podczas gdy pod koniec lutego, uznanym oficjalnie w kraju za pierwszy tydzień epidemii, "słabych pozytywnych" przypadków było około 3 proc., obecnie jest ich 50 proc. Najwyższy poziom 59 proc. wskaźnik ten osiągnął w połowie czerwca.

To oznacza, wyjaśniono na łamach dziennika, że przypadki te notowane są jako pozytywne, ale mają minimalny "ładunek wirusowy", który być może nie powoduje następnych zakażeń.

Ponadto przypomina się, że naukowcy są podzieleni w kwestii tego, czy osoby przechodzące infekcję bezobjawowo zakażają innych czy też nie. Dyskusję wywołały słowa profesora medycyny Giuseppe Remuzziego z Instytutu Badań Farmakologicznych, który stwierdził, iż "ryzyko zakażenia koronawirusem od osób bez objawów jest niskie".