Będziemy rozważać możliwość dochodzenia zwrotu kosztów za kampanię prezydencką, to jest przedmiotem analizy naszych prawników; musimy teraz tę kampanię przeprowadzić na nowo - powiedział w poniedziałek lider PO Borys Budka.

W niedzielę PKW stwierdziła, że w wyborach 10 maja br. brak było możliwości głosowania na kandydatów. W związku z tym, że brak możliwości głosowania na kandydatów jest równoznaczny w skutkach z brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów, marszałek Sejmu ma teraz 14 dni na ponowne zarządzenie wyborów.

Budka w wywiadzie dla portalu gazeta.pl ocenił, że sprawa wyborów to "wielka kompromitacja obecnego obozu władzy". Według niego zamiast wprowadzenia stanu klęski żywiołowej PiS i Zjednoczona Prawica "wybrały chaos, coś, co jest bez precedensu, co zapisze się jako dowód, że ci ludzie są najbardziej nieodpowiedzialną ekipą w historii Polski".

Podkreślił, że obecnie nie wiadomo na jakich zasadach i na jakiej podstawie mają się odbyć wybory. Podkreślił, że obecnie należy wrócić do modelu wyborów organizowanych przez PKW, zapewnienie ich powszechności, tajności i możliwości głosowania dla Polonii.

Według Budki kampania prezydencka zaczyna się od nowa: zawiązywanie i rejestracja komitetów, zbieranie podpisów. "Natomiast nie pozostawimy tego bez rozliczeń politycznych, karnych i finansowych" - zapowiedział. Ocenił, że "teatr wokół wyborów potwierdza, że ci ludzie (Zjednoczona Prawica - PAP) nie powinni sprawować władzy". "Ci ludzie bawią się Polską, bawią się naszymi prawami wyborczymi, Kaczyński ma w nosie to jak będzie wybrany jego nominat" - ocenił. Podkreślił, że prawo nie przewiduje sytuacji anulowania wyborów.

Pytany, czy będą chcieli dochodzić zwrotu kosztów za kampanię prezydencką, Budka powiedział: "Niewątpliwie będziemy rozważać taką możliwość, to jest przedmiotem analizy naszych prawników, musimy kampanię przeprowadzić na nowo". Na pytanie jakie koszty poniosła KO na rzecz kampanii, Budka powiedział, że "to jest dobrych kilka milionów złotych". Zaznaczył, że nie zna podsumowania finansowego, nie mówi zatem o szczegółach.

"Tu przede wszystkim chodzi o te koszty organizacyjne, będziemy musieli rejestrować nowy komitet wyborczy, zbierać podpisy, będziemy musieli się tym zajmować. Ale zwracam uwagę: nie ma żadnego dokumentu, który formalnie anulował te wybory (...) Bo to pan Kaczyński, pan Morawiecki, pan Sasin i spółka pozbawili najpierw PKW kompetencji do organizacji tych wyborów, potem chcieli ja dać Sasinowi i Sasin je dostał, wczoraj o zapewniał, że on te wybory przeprowadzi, wydrukował je podobno" - mówił.

Polityk podkreślił, że Sasin powinien zostać za to rozliczony i podać się do dymisji. Ocenił, że "tylko człowiek bez honoru po wprowadzeniu takiego zamętu chciałby kurczowo trzymać się swojego stołka".

Dopytywano o to, jak rozliczyć rządzących za obecną sytuację, Budka powiedział, że KO chciałby najpierw, by polityczną odpowiedzialność poniósł wicepremier Sasin. "Po drugie jest odpowiedzialność karna za przestępstwo urzędnicze i ewentualnie zarzuty za naruszenia dyscypliny finansów publicznych, jeśli takowe będą słuszne i odpowiedzialność już później przed Trybunałem Stanu" - dodał, zaznaczając, że mówi o Sasinie i premierze.

Budkę pytano też o sytuację w Porozumieniu i jego rozmowy z Jarosławem Gowinem. Polityk podkreślił, że jest z nim w kontakcie, a wszystko, co zostało z nim uzgodnione - zrealizowano. Zaznaczył, że rozmowy z Gowinem dotyczyły wyłącznie bezpiecznych i uczciwych wyborów. Ocenił, że w całej sytuacji "zabrakło stanowczego głosu prezydenta", który, według niego, "został potraktowany przez obóz Zjednoczonej Prawicy jak mebel do przestawiania".

Budkę spytano także o to, jak jak będzie wyglądać dalsza część kampanii Kidawy-Błońskiej. "Nie ma kampanii, wszystko zaczyna się od nowa, wszystko trzeba zaczynać od początku" - odpowiedział. Jak zaznaczył, "jej upór, by wybory nie odbyły się w maju, przekonał zdecydowaną większość kandydatów". Ocenił, że ucierpiała ona w sondażach dlatego, że była konsekwentna. Dodał, że gdy będzie wiadomo kiedy mają odbyć się wybory, kampania kandydata KO będzie mogła "ruszyć ze zdwojoną siłą".

Pytany czy "Kidawa-Błońska jako kandydat to fakt polityczny", Budka powiedział, że jest po spotkaniu z liderami KO, rozmawia obecnie z zarządem swojej partii i będą chcieli "w bardzo krótkiej formule powtarzać również nasze czynności". "Te decyzje są przed nami" - dodał, zaznaczając, że nie umie powiedzieć kiedy zostaną podjęta, bo nie wiadomo jaki będzie kalendarz wyborczy.