Wbrew obiegowym sądom wśród posłów oraz senatorów mamy wielu ludzi wykształconych i rozumnych. O niektórych – łącznie z Jarosławem Gowinem i Jarosławem Kaczyńskim – wypada nawet powiedzieć, że są intelektualistami. Na dodatek niejeden z nich sprawdził się jako patriota i demokrata.
Nie zmienia to faktu, że niemal w przeddzień ustalonej daty wyboru głowy państwa politycy – głupi i ci mądrzy, mający szersze horyzonty i o horyzoncie ograniczonym jak pole widzenia stułbiopławów, cwani i ci prostoduszni – poczęstowali Polaków wyjątkowo niestrawnym bigosem.
Potrzebowaliśmy dowodów na to, że pewien poziom wzajemnego zaufania musi być obecny również w polityce? To go mamy. Wybieramy polityków po to, by nie dopuścić do władzy innych. A także po to, aby „bronili”, „walczyli” etc. Ale wybieramy ich również po to, aby w niektórych sprawach się dogadali. Taką sprawą było przeprowadzenie wyborów w czasie, w którym rząd i opozycja zgodnie nawołują, by „zostać w domu”.
Nie ma co tylko narzekać, chociaż zdrowe to i konieczne, trzeba dać politykom inne narzędzia uprawiania polityki. Po pierwsze, wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze. Po drugie, zlikwidować programy i kanały polityczne w mediach publicznych, zaś nad resztą trzymać pałkę wysokich mandatów za łamanie Katalogu Dobrych Zasad. Ani jedno, ani drugie samo w sobie nie spowoduje głębokiej zmiany. W jednomandatowych okręgach wyborczych też mogą wygrywać nominaci prezesa i też może triumfować nienawistna propaganda (było nie było, w Poznaniu wybory na prezydenta miasta wygrał Jacek Jaśkowiak). Brak partyjno-publicznych „Wiadomości” i TVP Info nie wyklucza wywijania młotem przez media prywatne. Może jednak, kiedy zmienimy schemat, w którym działają politycy, niektóre z ich nawyków będą musiały się zmienić. Jednak trudniej byłoby X czy Y ubiegać się o ponowny wybór w bezpośrednich wyborach tuż po tym, jak parlament zostałby rozwiązany, bo nie poradził sobie z decyzją, która nie była najtrudniejsza na świecie.
Dziennik Gazeta Prawna
Jakiś zimny prysznic jest konieczny, bo demokracja w Polsce pęknie jak przegrzany reaktor jądrowy.