Bez względu na datę głosowania na prezydenta mniej osób deklaruje udział w wyborach korespondencyjnych niż w tradycyjnych. Takie wyniki przynosi sondaż United Surveys dla DGP i RMF FM. W zależności od terminu frekwencja w obu typach wyborów różni się od 8 pkt proc. 17 maja do aż 17 pkt proc. w przypadku, gdyby wybory odbyły się w sierpniu.
Wyniki badania wyraźnie wskazują też na inną tendencję – im później miałoby się odbyć głosowanie, tym więcej wyborców poszłoby do urn; i to bez względu na to, czy byłyby to wybory korespondencyjne, czy w lokalach. Najwyższa, blisko 70-proc. frekwencja, byłaby w sierpniu.
Prześledzenie szczegółowych odpowiedzi ankietowanych pokazuje, że nieufni są wyborcy opozycyjnych kandydatów; widać, że nawoływania do bojkotu głosowania odnoszą wśród nich skutek. Najbardziej podatny na te apele jest elektorat Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Na drugim biegunie są wyborcy Andrzeja Dudy. W ich przypadku cały czas utrzymuje się wysoka mobilizacja – najwyższa jest wtedy, gdyby do wyborów doszło 10 maja.