Propozycja, że Jarosław Gowin zostanie marszałkiem Sejmu to "science fiction"; miejscem Gowina i Porozumienia jest Zjednoczona Prawica - tak wicepremier, szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin skomentował doniesienia medialne o wystawieniu przez opozycję kandydatury Gowina na marszałka Sejmu.

Lider Porozumienia, poseł Jarosław Gowin w związku z epidemią koronawirusa przygotował z przedstawicielami swojego ugrupowania projekt zmiany w konstytucji, który wprowadzałby jedną, siedmioletnią kadencję prezydenta. Na mocy tych zmian kadencja Andrzeja Dudy zostałaby wydłużona o dwa lata, co - jak argumentował Gowin - zapobiegłoby konieczności przeprowadzenia wyborów w czasie epidemii. W związku z brakiem zgody na przeprowadzenie obecnie wyborów w jakiejkolwiek formie Gowin ustąpił ze stanowiska wicepremiera i szefa MNiSW w rządzie Mateusza Morawieckiego. Na funkcję wicepremiera została rekomendowana przedstawicielka Porozumienia - minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, a inny z członków Porozumienia - Wojciech Murdzek został szefem MNiSW.

Sasin pytany o możliwość przesunięcia terminu wyborów, wyjaśnił, że zgodnie z decyzją marszałek Sejmu Elżbiety Witek wybory prezydenckie powinny się odbyć 10 maja, a jeśli weszłaby w życie specustawa, która w tej chwili jest procedowana w Senacie, wówczas marszałek Sejmu będzie mogła przesunąć ten termin do 23 maja.

Wicepremier był także pytany o doniesienia medialne wedle których opozycja miałaby zgłosić posła PiS, lidera Porozumienia Jarosława Gowina na marszałka Sejmu w związku z jego sprzeciwem wobec organizacji wyborów w maju.

"To jest polityczne science fiction, dementowane przez polityków Porozumienia" - powiedział Sasin.

"To są jakieś próby ze strony opozycji dzisiaj wbicia klina w Zjednoczoną Prawicę i nie warto się tym zajmować" - dodał.

Pytany o wpis szefa klubu PiS, wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego - "jeżeli ktoś w tzw. Porozumieniu uważa, że dla czyichś chorych ambicji PiS zgodzi się na jakiekolwiek zmiany, to się myli" - Sasin stwierdził, że nie wie, o czyje ambicje chodzi w tym przypadku.

"Przyjmuję za dobrą monetę to, co mówią politycy Porozumienia, że pan premier Gowin nie ma takiego pomysłu, zamiaru, żeby w tę grę opozycji grać - w tę grę, która nazywa się +Gowin na marszałka Sejmu+. W związku z tym nie ma żadnej przestrzeni do rozmowy o tym pomyśle" - mówił wicepremier.

"Miejscem Jarosława Gowina i Porozumienia jest Zjednoczona Prawica" - zapewnił.

Pytany o to, czy w ramach Zjednoczonej Prawicy jest obecnie konflikt Porozumienia z PiS i Solidarną Polską, wyjaśnił, że koalicja rządząca wielokrotnie dogadywała się w różnych spornych kwestiach i wyraził nadzieję, że tak będzie i w kwestii organizacji wyborów.

"Dzisiaj wydaje się rzeczywiście, że pan premier Gowin bardzo ostro stawia sprawę wyborów prezydenckich i ich daty, mówi, że najwcześniej mógłby być to sierpień, my mówimy, że nie ma żadnej zgodnej z prawem, z konstytucją drogi, żeby te wybory odbyły się w sierpniu" - podkreślił Sasin.

Dopytywany o to, co stanie się, jeśli specustawa w sprawie wyborów prezydenckich w 2020 r., która zakłada głosowanie wyłącznie drogą korespondencyjną trafi do Sejmu, a posłowie Porozumienia zagłosują przeciwko tej ustawie, odparł, że wówczas mielibyśmy do czynienia z "ostrym kryzysem konstytucyjnym i politycznym".

"Jeśli rzeczywiście taki czarny scenariusz by się sprawdził, to rzeczywiście wchodzimy w okres bardzo ostrego kryzysu konstytucyjnego i politycznego" - mówił Sasin.

Jego zdaniem taka sytuacja uniemożliwiłaby przeprowadzenie bezpiecznych wyborów, a 6 sierpnia wygaśnie kadencja obecnego prezydent Andrzeja Dudy.

Po przygotowaniu projektu zmiany w konstytucji lider Porozumienia rozpoczął konsultację z klubami opozycyjnymi, w tym KO, Lewicą, PSL-Kukiz'15 i Konfederacją. Projekt zmian w konstytucji zaakceptowało już PiS, jednak nie ma zgody po stronie opozycji, która w całości krytykuje propozycje Gowina.

Specustawą w sprawie przeprowadzenia drogą korespondencyjną wyborów prezydenckich Senat zajmie się natomiast na posiedzeniu 5 i 6 maja. Następnie może ona trafić do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub wniosek o odrzucenie w całości specustawy przyjętej wcześniej przez Sejm. Do odrzucenia ewentualnego sprzeciwu lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o 1 głos więcej, niż wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.