We Włoszech w ciągu ostatniej doby zmarły 542 osoby zakażone koronawirusem - poinformowała w środę Obrona Cywilna. Tym samym łączny bilans zgonów od początku epidemii wzrósł do 17669. Zaprezentowane dane wskazują na lekką poprawę sytuacji w kraju.

Od wtorku potwierdzono 1195 następnych przypadków wirusa. Obecnie łączna liczba osób zakażonych wynosi ponad 95 tys. 63 tysiące z nich przebywa w izolacji domowej z lekkimi objawami lub bez nich.

Dotąd we Włoszech stwierdzono 139 tys. zakażeń. Wyleczonych zostało 26,4 tys. chorych. Padł dzienny rekord: w ciągu doby wyzdrowiało prawie 2100 osób.

Szef Obrony Cywilnej Angelo Borrelli ogłosił prezentując te dane w Rzymie, że połowa ze wszystkich wyleczonych wróciła do zdrowia w ciągu ostatnich 10 dni.

Ponadto komisarz Borrelli odnotował, że piąty dzień z rzędu spada liczba chorych na oddziałach intensywnej terapii. Przebywa ich tam obecnie prawie 3700.

W regionie Lombardia, czyli włoskim epicentrum zakażeń, w ciągu doby zmarło 238 osób. Według lokalnych władz sytuacja tam poprawia się i "przełom jest blisko"; spada liczba chorych na oddziałach szpitalnych.

Odnosząc się do obecnego etapu epidemii jeden z wicedyrektorów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Ranieri Guerra powiedział, że trudno jeszcze myśleć o stopniowym łagodzeniu restrykcji. "Nie jesteśmy w fazie wyraźnego spadku, ale zmniejszenia prędkości" zakażeń - podkreślił.

Ekspert ostrzegł: "Jest zbiornik osób zakażonych bez objawów, który gwarantuje szerzenie się wirusa".

Zdaniem Guerry można zacząć planować stopniowe zniesienie ograniczeń konkretnym grupom zawodowym i wiekowym na wybranych obszarach, ale dopiero wtedy, gdy dojdzie do wyraźnego spadku krzywej epidemicznej. "A tego jeszcze nie ma" - oznajmił.

"Nie sądzę, aby włoski rząd chciał przystąpić do otwarcia kraju nie myśląc o ryzyku" - ocenił przedstawiciel WHO.

Obecne restrykcje obowiązują we Włoszech do 13 kwietnia.