O 40 proc. wzrosła liczba zakażeń koronawirusem w Izraelu w ciągu ostatniej doby - poinformowało w środę rano ministerstwo zdrowia tego kraju, przewidując gwałtowny wzrost potwierdzonych infekcji po wdrożeniu masowych testów.

Od wtorku potwierdzono 123 nowe przypadki, czyli liczba zakażonych w Izraelu wynosi 427, przy czym pięć osób jest w stanie krytycznym - oświadczył na antenie izraelskiego radia dyrektor generalny w resorcie zdrowia Mosze Bar Siman-Tow.

"Dochodzimy do sytuacji, w której każdego dnia pojawiają się setki nowych pacjentów, a być może więcej" - podkreślił.

Na razie ani w Izraelu, ani na terytoriach palestyńskich nie ma doniesień o ofiarach śmiertelnych koronawirusa. Na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu Jordanu palestyńscy urzędnicy ds. zdrowia potwierdzili 44 przypadki infekcji; żadnych zakażeń nie wykryto natomiast w gęsto zaludnionej Strefie Gazy - podaje agencja Reutera.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że codziennie zostanie przeprowadzonych co najmniej 3 tys. testów na koronawirusa, w tym w nowych specjalnych punktach drive-through. Poinformował, że rząd zatwierdził decyzję o monitorowaniu telefonów komórkowych zakażonych oraz osób, które miały z nimi kontakt w celu zmniejszenia ryzyka infekcji.

Netanjahu zachęcał Izraelczyków do pozostania w domach.