Prezydent nie ma co prawda szans na przejęcie poparcia tej lewicowo nastawionej grupy etnicznej, ale może zniechęcić ją do udziału w wyborach. I w ten sposób pomieszać szyki demokratom, blokując ich kandydata.
W poniedziałek „Washington Post” opublikował sondaż, wedle którego 48 proc. spośród chętnych do zagłosowania w demokratycznych prawyborach Afroamerykanów popiera b. wiceprezydenta Joego Bidena, a 20 proc. senatora Berniego Sandersa. Elizabeth Warren gotowych jest poprzeć 9 proc., a reszta kandydatów zdobywa poparcie w granicach błędu statystycznego. Jednocześnie sondaże te przewidują dużą frekwencję w tej zwykle dość wyalienowanej politycznie i zniechęconej do Waszyngtonu grupie etnicznej. Czterech na pięciu czarnoskórych Amerykanów chce w 2020 r. zagłosować. Młodsi wolą Sandersa i Warren, starsi – Bidena. Co znamienne, ankietowani jako jedną z głównych zalet b. wiceprezydenta, który opiera swoją kampanię na kontynuacji polityki Baracka Obamy, podali to, że jest… mężczyzną. Znaczyłoby to, że jeżeli kobieta znowu, tak jak cztery lata temu, zostałaby kandydatką demokratów, to Afroamerykanie na nią nie zagłosują. Tylko 27 proc. stwierdziło, że Biden lub Sanders powinni wybrać czarnoskórego kandydata na wiceprezydenta.
Kwestia długiej walki o prawa obywatelskie cały czas sytuuje tę grupę demograficzną (13 proc. całego społeczeństwa) niemal w całości na lewicy. Kandydat demokratów w poprzednich cyklach wyborczych mógł liczyć na co najmniej 90 proc. ich głosów. Ale Afroamerykanie są jednocześnie en bloc najbardziej konserwatywną grupą w Partii Demokratycznej i potencjalnie najłatwiejszym kąskiem dla republikanów, jeżeli znalazłby się taki, który by się o to pokusił. Czarnoskórzy obywatele USA są w dużym stopniu przeciwnikami aborcji, sprzeciwiają się też postulatom mniejszości seksualnych. I w zasadzie jako jedyni na lewicy deklarują silne przywiązanie do chrześcijaństwa i wynikających z religii wartości.
Donald Trump jest pierwszym republikańskim politykiem, który postanowił to wykorzystać i upomnieć się o afroamerykańskie głosy. Minionej jesieni oficjalnie zwrócił się do tego elektoratu, mówiąc, że jego polityka gospodarcza oraz reformy w więziennictwie zrobiły dla nich więcej niż – jak stwierdził – przywódcy demokratów, którzy przez dziesiątki lat składali fałszywe obietnice. Rozpoczynając nowy rozdział kampanii pod hasłem „Black Voices for Trump” (czarne głosy za Trumpem), prezydent obiecał walczyć o wsparcie ponad granicami rasowymi. „Będziemy prowadzić kampanię o każdy afroamerykański głos w 2020 r.” – stwierdził 7 listopada na wiecu w Georgia World Congress Center.
Kampania reelekcji prezydenta wydała już milion dolarów, starając się zwrócić na siebie uwagę czarnoskórych wyborców. Inicjatywa „Black Voices” do tej pory zawierała reklamy w czarnych gazetach i rozgłośniach radiowych, seminaria szkoleniowe dla wolontariuszy oraz imprezę inauguracyjną, którą Trump zorganizował w Atlancie w październiku. Wypada przy tym wspomnieć, że ludzie prezydenta grają kartą rasową tak samo, jak robią to, odzywając się do białej klasy robotniczej. Przede wszystkim straszą imigrantami z Ameryki Łacińskiej, którzy mają odbierać obywatelom pracę.
Szanse na to, że Donald Trump odwróci koleje historii i zdobędzie głosy większości Afroamerykanów, są zerowe, ale może jego podchody mogą poczynić demokratom wystarczające szkody, by zablokować wybór ich kandydata. Po pierwsze, niuansując swoją rasową narrację poprzez kokietowanie czarnoskórych przy jednoczesnym twardym krytykowaniu latynoskiej imigracji, może mieć na celu uspokojenie białych zamożnych wyborców z przedmieść, zniesmaczonych dotychczasowymi wypowiedziami prezydenta i odgrzewaniem rasistowskich resentymentów. Po drugie, jeżeli przekona kilka procent Afroamerykanów, że demokraci nie zrobili dla nich nic, zniechęci ich do udziału w wyborach. Niska frekwencja w tej grupie demograficznej w takich miastach jak Filadelfia, Detroit i Milwaukee w 2016 r. spowodowała, że Hillary Clinton straciła trzy tradycyjnie demokratyczne stany. Wystarczyłoby, żeby Trump powtórzył ten manewr, by znowu wygrać.