Sprawa SokuzBuraka pokazuje bardzo dziwne powiązania samorządu z opozycją na płaszczyźnie psującej polskie życie publicznej, czyli na płaszczyźnie tzw. hejtu - powiedział w poniedziałek poseł PiS, przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański.

Tygodnik "Sieci" napisał, że SokzBuraka to "najbardziej hejterski, a jednocześnie najbardziej popularny obszar internetu, w którym atakuje się Prawo i Sprawiedliwość". Według tygodnika, za SzB stoi człowiek PO, który zatrudniony jest nie tylko przez tę partię, ale również w stołecznym ratuszu.

Czabański ocenił w radiowych "Sygnałach dnia", że doniesienia tygodnia pokazują niestety "bardzo dziwne powiązania, żeby nie powiedzieć ostrzej, samorządu z opozycją na tej płaszczyźnie niesłychanie psującej polskie życie publiczne, czyli w tzw. hejcie".

Wspomniał też o doniesieniach nt. działań w ratuszu w Inowrocławiu, w którym - według portalu TVP Info - miał działać "wydział nienawiści". "Teraz ratusz w Warszawie okazuje się też jest jakby taką bazą do hejtu, bo prawdopodobnie i zatrudnia, i umożliwia w ogóle funkcjonowanie takich przedsięwzięć, których głównym celem jest ten hejt" - powiedział Czabański.

Dodał, że sam jako poseł doświadczył "hejterskiej w istocie akcji" PO, w której po Polsce jeździły billboardy przekonujące, że politycy PiS otrzymali nienależne pieniądze. "Mnie oskarżono w ogóle bez jakichkolwiek w ogóle związków tej sprawy z rzeczywistością, ja nie pobrałem żadnych premii jako członek rządu przez parę miesięcy, kiedy byłem u premier Beaty Szydło, tym niemniej taki billboard w moim regionie jeździł" - powiedział Czabański.

Wyjaśnił, że zgłosił tę sprawę do prokuratury, ale ta do tej pory nie może doczekać się informacji, kto organizował i finansował akcję z billboardami. "Mnie się wydaję, że odpowiedź okaże się jedna - samorządy" - powiedział Czabański.

Zauważył jednocześnie, że PO postuluje, by ograniczyć wpływy rządu i więcej władzy oddać samorządom lokalnym. "Koncepcja, żeby wszystko oddać elitom samorządowym (nie) jest koncepcją pozbawioną zamysłu politycznego, tego niedobrego, który ma popsuć życie publiczne. Wcale nie ma to być oddanie władzy obywatelom, tylko to ma być oddanie władzy hejterom, jak się okazuje" - stwierdził Czabański.

"Sieci" informują, że z SokiemzBuraka związany jest Mariusz Kozak-Zagozda, który wykupił domenę w 2014 roku, strona miałaby również być połączona z profilem na Facebooku. On sam twierdzi jednak, że pozbył się domeny w 2017 roku.

Według ustaleń tygodnika Mariusz Kozak-Zagozda jest zatrudniony w stołecznym ratuszu w biurze marketingu. Zdaniem gazety od kwietnia miał tam zarobić w ciągu pięciu miesięcy co najmniej 25 tys. zł. "Drugim jego etatem jest praca w partii Platforma Obywatelska. Jest tam zatrudniony od lutego 2018 roku do dziś. Jego wynagrodzenie to miesięcznie od kilku do kilkunastu tysięcy zł (w sumie ponad 150 tys.)" - podkreślono.

"W tym samym czasie współpracuje także z Klubem Parlamentarnych Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska, co miesiąc takie same pieniądze, też kilka tysięcy" - czytamy.

Autorzy dodają, że Mariusz Kozak-Zagozda we wrześniu, październiku i listopadzie 2018 roku wykonuje zlecenia dla KKW Platforma Nowoczesna Koalicja Obywatelska (przed wyborami samorządowymi), w kwietniu i maju 2019 r. dla KKW Koalicja Europejska PO-PSL (przed wyborami do PE).