Rosja, kończąc rozmowy o wymianie pojmanych – 35 za 35 – postawiła warunek: Ukraińcy muszą uwolnić byłego dowódcę.
Wśród wymienionych w sobotę osób jest m.in. przetrzymywany w rosyjskiej niewoli od maja 2014 r. reżyser i prozaik Ołeh Sencow, 24 marynarzy, których w listopadzie 2018 r. aresztowało FSB, gdy próbowali przepłynąć do ukraińskich portów na Morzu Azowskim przez Cieśninę Kerczeńską, i dziennikarz agencji Ukrinform Roman Suszenko, którego Rosjanie uznawali za pułkownika ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR. W ostatnich miesiącach wszyscy oni stali się bohaterami narodowymi. Jednak paradoksalnie najważniejszą postacią operacji wymiany może się okazać Wołodymyr Cemach – były dowódca separatystycznej obrony przeciwlotniczej w rejonie zestrzelenia w lipcu 2014 r. malezyjskiego boeinga 777, w rezultacie czego zginęło 298 osób (głównie obywateli Holandii). 27 czerwca tego roku został on porwany z własnego mieszkania na terenie separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej przez komando z 74 batalionu zwiadu ukraińskich sił zbrojnych. W czasie przekraczania linii rozgraniczenia, która dzieli część Donbasu kontrolowanego przez Ukraińców i separatystyczny, jeden z żołnierzy zginął po tym, jak wszedł na minę przeciwpiechotną. Po przesłuchaniach w Kijowie Cemach miał trafić przed holenderski wymiar sprawiedliwości i pomóc ustalić, kto tworzył załogę zestawu Buk-M1, z którego zestrzelono malezyjską maszynę.
W ubiegły czwartek pojawiła się jednak informacja, że został on wypuszczony z ukraińskiego aresztu i ma zeznawać z wolnej stopy. W sobotę korespondentka telewizji Rossija 24 – relacjonująca z podkijowskiego lotniska Boryspol odlot samolotu specjalnego Tu-204-300, na pokładzie którego było 35 osób z listy rosyjskiej – podała, że jest wśród nich Cemach. Widać go również na zdjęciu, które udostępniła ambasada Rosji w Kijowie. Zwolnienie oznacza, że w praktyce znika najważniejszy świadek w sprawie zestrzelenia malezyjskiej maszyny. Jednak to, że do ostatniej chwili Rosjanie warunkowali tym powodzenie wymiany, jest pośrednim potwierdzeniem ich udziału w tej tragedii. Jak podaje portal lb.ua, Cemach miał zostać przed wylotem przesłuchany przez holenderskich śledczych.
Zarówno rosyjski tupolew z osobami z listy rosyjskiej, jak i ukraiński antonow 148-100 z ludźmi, których domagał się Kijów – wystartowały niemal równocześnie w sobotę w południe czasu moskiewskiego. Wcześniej z aresztu śledczego Lefortowo w kierunku stołecznego lotniska Wnukowo wyruszyły w obstawie policji i służb specjalnych dwa autobusy. Na podkijowskim lotnisku Boryspol na pasażerów rządowego antonowa czekali z kolei prezydent Wołodymyr Zełenski, szef MSW Arsen Awakow, szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwan Bakanow i rodziny uwolnionych.
– Musimy zrobić wszystko, by zakończyć tę straszną wojnę – mówił Zełenski. Wymianę komentowali najważniejsi politycy światowi. Donald Trump określił ją jako „pierwszy, gigantyczny krok do pokoju”. Merkel przekonywała, że „(wymiana – red.) daje nadzieję realizowania porozumień mińskich”. Rosyjski MSZ w wydanym oświadczeniu napisał, że „w przeciwieństwie do swoich poprzedników administracja Wołodymyra Zełenskiego wykazała wolę kompromisu”.
Wymiana jest korzystna zarówno dla Zełenskiego, jak i Władimira Putina. Ukraiński prezydent ma na swoim koncie pierwszy sukces w deeskalacji w stosunkach z Kremlem i potwierdzenie, że poważnie podchodzi do obietnicy wyborczej, która zakłada uregulowanie sytuacji na Donbasie. Rosyjski prezydent zyskał z kolei argument w dążeniu do ocieplenia stosunków z Zachodem, w tym w rozmowach z UE i USA o złagodzeniu sankcji. Wymiana z pewnością poprawi również klimat, planowanych na poniedziałek, rozmów francusko-rosyjskich w formacie 2+2, w których biorą udział ministrowie spraw zagranicznych i obrony obydwu państw. Dodatkowo, ściągając na terytorium Rosji Cemacha, Putin zamyka usta świadkowi w sprawie, która kompromituje Rosję i wspieranych przez nią separatystów z Donieckiej Republiki Ludowej. Według analityków porozumienie o wymianie wcale nie musi być jednak zapowiedzią rozpoczęcia procesu pokojowego na Donbasie.