Jeśli potwierdzą się informacje o tym, że awaria rurociągu potrwa kilka miesięcy to liczymy, że prezydent Trzaskowski zaproponuje jakieś rozwiązanie na czas jej usuwania - powiedział w poniedziałek szef KPRM Michał Dworczyk. Dodał, że budowa tymczasowego rurociągu rozpocznie się we wtorek.

O budowie alternatywnego rurociągu zdecydował w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Do awarii dwóch kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do leżącej na prawym brzegu oczyszczalni "Czajka" doszło w miniony wtorek i środę. W jej efekcie nieczystości są zrzucane do Wisły. Według oceny ministerstwa środowiska, do rzeki wpływa 260 tys. metrów sześciennym ścieków na dobę.

Szef KPRM Michał Dworczyk po poniedziałkowym posiedzeniu sztabu kryzysowego poinformował, że we wtorek zacznie się budowa rurociągu, którym popłyną ścieki do "Czajki". Dodał, że na praską stronę Wisły zwożone są rury oraz, że rozpoczęło się ich zgrzewanie. W ten sposób mają powstać dwa rurociągi o średnicy 100 cm.

Rury zostaną umieszczone na moście pontonowym, który ma być gotowy we wtorek przed godziną 14 i połączą kolektor po lewej stronie Wisły z rurociągiem po drugiej stronie rzeki. Długość jednego rurociągu wyniesie ok. 1100 m.

Dworczyk zaznaczył, że w czasie realizacji tymczasowego rurociągu "trzeba było wiele rzeczy zmieniać". "Nie mieliśmy pełnej informacji ze strony miasta, np. okazało się, że zrzucane (do Wisły – PAP) ścieki są bez wstępnej segregacji. Wpadają tu pieluchy, duże mechaniczne zanieczyszczenia. Przez to musieliśmy zmienić pompy, bo te, które miały być pierwotnie używane zostałyby zniszczone. Ale poradziliśmy sobie z tym, tak samo, jak z pozyskaniem rur, których łącznie potrzeba ponad dwa kilometry" – powiedział.

Dodał, że rząd chce, by pierwsza nitka tymczasowego rurociągu ruszyła w piątek, najdalej w sobotę. "Chcemy żeby wszystkie nieczystości zamiast do Wisły - tak jak ma to miejsce teraz - trafiały już na drugi brzeg do oczyszczalni +Czajka+" - powiedział.

Szef KPRM zaznaczył, że jeśli potwierdzą się informacje o tym, że usuwanie awarii potrwa kilka miesięcy to oczekuje ze strony miasta przedstawienia rozwiązania na ten czas.

"To, co robimy jest rozwiązaniem awaryjnym. Wojsko ma swoje zadania, w związku z tym przez najbliższe pół roku trudno sobie wyobrazić, żeby taki most pontonowy był utrzymywany. Liczymy ze miasto przedstawi propozycje co dalej" - podkreślił.

Szef MON zaznaczył, że budowa tymczasowego rurociągu jest możliwa dzięki budowanemu przez żołnierzy mostowi pontonowemu. Dodał, że we wtorek trwać będzie ostatni etap zrzucania elementów mostu na Wisłę.

"Jest to siedem elementów, a trzy z tych elementów są już połączone". "W najbliższym czasie zostaną połączone kolejne" - dodał.

Jak mówił minister, "potem rozpoczną się dalsze prace, których celem jest zatrzymanie degradacji Wisły i zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom na północ od Warszawy, bo oni są zagrożeni, podobnie jak środowisko".

Błaszczak zaznaczył, że most jest budowany mimo początkowych sprzeciwów prezydenta Warszawy. "W czwartek na konferencji prasowej prezydent Trzaskowski stwierdził, że pomoc wojska nie jest potrzebna, ale na szczęście w piątek zmienił zdanie, a więc Wojsko Polskie po raz kolejny zapewniło bezpieczeństwo na północ od Warszawy" - powiedział szef MON.

Dodał, że długość mostu wyniesie 247 metrów. Konstrukcja będzie później monitorowana przez około 50 żołnierzy. Zapewnił również, że wojsko jest gotowe do zapewnienia cystern z wodą pitną dla mieszkańców Płocka. "Jesteśmy w gotowości w sytuacji, w której będzie taka potrzeba. W gotowości są także wojska chemiczne do monitorowania stopnia skażenia rzeki" - mówił.

Z kolei zastępca Prezesa Wód Polskich ds. Ochrony Przed Powodzią i Suszą Krzysztof Woś odpowiadając na pytania dziennikarzy zapewnił, że most udźwignie rurociąg. "Zanurzenie, jakie nastąpi, kiedy ten rurociąg się napełni, to będzie około 10-15 cm" - poinformował.

Woś zaznaczył, że "w tej chwili pontony są zanurzone na głębokość około 20 cm". "Głębokość (Wisły - PAP) w tym miejscu, gdzie rozkładamy most to jest około 70-80 cm, więc mamy sporo zapasu" - dodał.

Pytany o to, czy możliwe, by ścieki już w sobotę popłynęły tymczasowym kolektorem stwierdził, że "jest to jak najbardziej realny scenariusz".

"Wariant, który w tej chwili realizujemy jest wariantem, który oszczędza nam długość rurociągu o kilometr" – mówił prezes, wyjaśniając że tym samym wiąże się to z mniejszymi stratami na odprowadzaniu tych ścieków. "Im dłuższy rurociąg, tym wydajność pomp musiałaby być większa"– wskazał. "Jest to w tej chwili optymalne rozwiązanie" – ocenił Woś.