Dotarliśmy do dokumentu, z którego wynika, że śledczy uznali, iż jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa związanego z rekordową emisją arsenu w Głogowie.
Od lat sprawa zanieczyszczeń powietrza wywołuje w dolnośląskim Głogowie, wiele emocji. Z oficjalnych pomiarów wiadomo, że w powietrzu jest m.in. zbyt duże stężenie szkodliwego dla zdrowia arsenu. Nadal jednak nie wyjaśniono, kto jest za to odpowiedzialny.
Teraz może dojść do przełomu – sprawą bowiem zajęli się śledczy. Jak wynika z informacji DGP, głogowska prokuratura w maju podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa w sprawie „nieumyślnego zanieczyszczenia powietrza w okresie od września 2012 r. do kwietnia 2019 r. w Głogowie w takiej ilości i postaci, że mogło to zagrażać życiu lub zdrowiu lub spowodować istotne obniżenie jakości powietrza przez emisję metali ciężkich z terenu pracy Huty Miedzi Głogów w związku ruchem tego przedsiębiorstwa, tj. o przestępstwo z art. 182 paragraf 4 k.k.”. W rozmowie z DGP Barbara Izbiańska, głogowska prokurator rejonowa, powiedziała, że gdyby nie było przesłanek do wszczęcia śledztwa, to byłaby odmowa. Zdaniem prokuratury jest uzasadnione podejrzenie, że doszło do takiej sytuacji.
O tym, że w Głogowie dochodziło do gigantycznych przekroczeń dopuszczalnych stężeń arsenu, piszemy w DGP od lutego 2018 r. Pierwiastek to jeden z metali ciężkich. Jest szkodliwy dla zdrowia, powoduje m.in. choroby tarczycy. Są badania wskazujące, że może wywoływać również choroby onkologiczne. Według norm średnioroczne stężenie arsenu nie powinno przekraczać 6 ng/m sześc. W tym roku w Głogowie średnia miesięczna waha się od 7,49 do 15,75 ng. W 2018 r. było to 10,04 ng, w 2017 r. – 30,23 ng, w 2016 r. – 12,59 ng – wynika z danych wrocławskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska ze stacji pomiarowej w Głogowie.
Rolnicy ze stowarzyszenia Pronatura argumentują, że za przekroczenia odpowiada Huta Miedzi Głogów należąca do KGHM. Sprawą zanieczyszczeń zajmował się również radny Paweł Chruszcz, zmarły 31 maja 2018 r. w niejasnych okolicznościach (śledztwo trwa).
KGHM na razie nie odnosi się bezpośrednio do decyzji śledczych. – Nie otrzymaliśmy pism z prokuratury innych niż prośba o informacje na temat analizy specjacyjnej. Nie znam też żadnych przesłanek do prowadzenia śledztwa w kwestiach środowiskowych – mówi DGP Lidia Marcinkowska-Bartkowiak, szefowa komunikacji w KGHM Polska Miedź.
KGHM po tym, jak zbudował w głogowskiej hucie nowy piec, miał przedstawić do połowy ubiegłego roku tzw. analizę specjacyjną, czyli w dużym uproszczeniu mówiąc, pokazać, za emisję jakiej ilości arsenu odpowiada huta. Dokument trafił do dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego z niemal rocznym poślizgiem. Kombinat tłumaczy, że to kwestia m.in. rozruchu nowego pieca, a także postoju spowodowanego wypadkiem (na kocioł spadł spiek, co opisaliśmy w styczniu 2018 r.). – Analiza specjacyjna związków arsenu przesłana została 29 kwietnia 2019 r. do marszałka województwa dolnośląskiego – informuje Marcinkowska-Bartkowiak.
Zgodnie z pozwoleniem zintegrowanym, czyli dokumentem pozwalającym na działalność, KGHM Polska Miedź jest zobowiązany do monitorowania emisji gazów i pyłów do powietrza z Huty Miedzi Głogów, m.in. poprzez wykonywanie pomiarów pyłu raz na kwartał oraz wykonywanie pomiarów okresowych i emisji arsenu i jego związków dwa razy w roku. – KGHM jest zobowiązany również do wykonywania raz na kwartał pomiarów okresowych dotyczących arsenu – chodzi o sumę metalu i jego związków. Ponadto zobowiązany jest do wykonywania pomiarów emisji wielu substancji, w tym pyłu i arsenu w pyle PM10 na stacjach pomiarowych zlokalizowanych w Kromolinie, Sobczycach i Głogowie – wylicza Michał Nowakowski, rzecznik dolnośląskiego marszałka.
Tymczasem wokół pozwolenia zintegrowanego od dawna toczy się spór. Również sądowy. Stowarzyszenie Pronatura wskazywało, że władze samorządowe wydawały kolejne zgody na działalność huty bez uprzedniego sprawdzenia, w jakim stopniu wpłynie to na zdrowie mieszkańców. Sprawa trafiła w zeszłym roku do sądu administracyjnego. Ten przyznał rację kombinatowi i nie dopatrzył się naruszenia prawa. Jednak nieoczekiwanie do sprawy włączyła się prokuratura wrocławska, kierując do NSA skargę kasacyjną od wyroku WSA. Jak przekonuje rzeczniczka wrocławskiej prokuratury regionalnej Katarzyna Bylicka, wyrok został wydany „z naruszeniem przepisów prawa procesowego i materialnego”. Zdaniem prokurator zajmującej się sprawą nie zbadano, jaki jest stan faktyczny i kto jest odpowiedzialny za skażenie powietrza, od lat wykazywane w badaniach Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Na razie nie ma terminu rozprawy w NSA.
Wątpliwości pojawiły się po badaniach prowadzonych w WIOŚ w Legnicy. Inspektorzy wskazywali, że jest różnica w metodologii pomiarów wykonywanych przez WIOŚ i samą hutę. Co prawda metodologia badań zakładu jest certyfikowana, ale inna niż Inspektoratu. W zeszłym roku Huta po rozmowach z WIOŚ zdecydowała się ją zmienić i okazało się, że stężenie arsenu jest wyższe niż w poprzednich latach. Wskazywano również, że stosowany przez hutę model matematycznych wyliczeń – ile tak naprawdę zakład może wypuszczać arsenu, żeby nie przekroczyć dopuszczalnej normy w powietrzu – zdaniem WIOŚ powinien być inny. Ten obecnie stosowany jest bardziej korzystny dla huty. Ostatecznie sposobu wyliczeń nie zmieniono.
– W naszej ocenie za tak duże przekroczenie norm arsenu odpowiadają emisje z przemysłu, głównie z zakładów KGHM. Według WIOŚ KGHM odpowiada za znacznie większy udział emisji arsenu, niż deklaruje – twierdzi Barbara Kwiatkowska-Szygulska z wydziału monitoringu środowiska we wrocławskim WIOŚ.
Problem dostrzega również resort środowiska, który przyznaje, że „ma podstawie przedłożonych przez hutę danych dotyczących czasów pracy poszczególnych źródeł w warunkach normalnego działania oraz w sytuacjach odbiegających od tych warunków stwierdzono naruszenie warunków określonych w tym zakresie w pozwoleniu zintegrowanym”. Ale resort odwołuje się do opinii dolnośląskiego WIOŚ, że było to spowodowane prowadzoną modernizacją technologii w HM Głogów i zwiększoną liczbą sytuacji awaryjnych. Dlatego wstrzymano działania do czasu sprawdzenia, jak działają nowe zmodernizowane urządzenia.
U mieszkańców największy niepokój budzi to, jaki ma to wpływ na ich zdrowie. W Programie Ochrony Środowiska gminy miejskiej Głogów na lata 2018–2021 problem arsenu został dostrzeżony, jednak zdaniem mieszkańców niedostatecznie. W punkcie „Działania Gminy Miejskiej Głogów w zakresie diagnozowania i przeciwdziałania skutkom podwyższonego stężenia arsenu w powietrzu” czytamy, że wraz z KGHM przebadano prawie 2 tys. próbek moczu mieszkańców na obecność arsenu. Przekroczenia stwierdzono u 27 proc. dorosłych i 14 proc. dzieci. U tych osób wykonano badania pogłębione, z których wynika, że za większość przekroczeń odpowiadał arsen organiczny (nie podano dokładnych wyników). Przeprowadzono kampanie edukacyjno-informacyjną pt. „Czy można zapobiegać skutkom działania arsenu” (wykłady, prelekcje, broszury informacyjne), zwiększono też dostęp do lekarzy specjalistów, w tym endokrynologów, na co przeznaczono 150 tys. zł rocznie, w tym 135 tys. zł z dotacji Fundacji KGHM Polska Miedź. W 2017 r. z projektu skorzystały 502 osoby, u 92 wykazano patologię w budowie tarczycy, 68 zalecono biopsję. Natomiast 20 osób zakwalifikowano do operacyjnego leczenia tarczycy. W 2018 r. w przypadku badania 500 osób analogicznie było to 90, 63 i 21 osób.
Z 502 przebadanych osób u 92 wykazano patologię w budowie tarczycy, 68 zalecono biopsję, a 20 zakwalifikowano do operacji tarczycy