W tym tygodniu Amazon, największy w USA sprzedawca online i jedna z czołowych technologicznych korporacji, zapowiedział zwolnienie 14 tys. pracowników. To pierwszy etap redukcji zatrudnienia, w ramach którego firma zamierza zlikwidować nawet 30 tys. miejsc pracy, redukując o 10 proc. liczbę swoich pracowników umysłowych (tzw. white-collar). UPS, specjalizujący się w usługach logistycznych, prezentując raport finansowy za III kw. poinformował, że w ostatnich 22 miesiącach zmniejszył liczbę pracujących w firmie menedżerów o 14 tys.
Sztuczna inteligencja zastępuje pracowników
Białych kołnierzyków zamierzają się pozbywać w najbliższym czasie przedsiębiorstwa reprezentujące motoryzację (Rivian, General Motors), sprzedaż detaliczną (Target), działalność doradczą (Accenture), produkcję napojów (Molson). Przykłady można mnożyć. Mimo że liczba planowanych zwolnień wydaje się alarmująca, być może nie dzieje się nic szczególnego.
Ostatnia fala dużych zwolnień, szczególnie widoczna w największych amerykańskich korporacjach technologicznych, miała miejsce w 2022 r. Wynikała ona z korekty zbyt wysokiego tempa wzrostu w poprzednich latach, gdy firmy starały się odpowiedzieć na szybko rosnący popyt na usługi online, rozwijające się pod wpływem pandemii.
Bez wątpienia zapowiadane zwolnienia mają związek z coraz szerszym wykorzystywaniem przez firmy sztucznej inteligencji. Zarządzający firmami są przekonani, że coraz więcej zadań może wykonywać AI, zastępując pracowników umysłowych. Ten trend jest dobrze widoczny na przykład w branży consultingowej, która jako jedna z pierwszych mierzy się na szeroką skalę ze sztuczną inteligencją. W zatrudniającej 40 tys. osób firmie McKinsey w ostatnich dwóch latach zwolniono 5 tys. osób, tworząc jednocześnie 12 tys. agentów AI. Czym się zajmują? Tworzą prezentacje, robią notatki, piszą pisma w języku charakterystycznym dla firmy, streszczają rozmowy, ale też weryfikują logikę argumentacji konsultantów. McKinsey deklaruje, że w niedalekiej przyszłości będzie miał jednego agenta AI na każdego zatrudnionego.
Masz problem ze sztuczną inteligencję? Jesteś zwolniony
Accenture, również działające w obszarze doradztwa biznesowego, zamierza zwolnić 11 tys. pracowników. Według firmy osoby te nie potrafią przekwalifikować się i dostosować do rzeczywistości, w której „zaawansowana sztuczna inteligencja staje się częścią wszystkiego, co robimy”.
W grupie dużych amerykańskich korporacji Accenture to mimo wszystko wyjątek – firma deklaruje, że będzie zwiększać zatrudnienie. Z reguły bowiem, jeśli korporacyjna Ameryka nie zwalnia, to przynajmniej deklaruje, że nie będzie zatrudniać. Na przykład Walmart zasygnalizował, że nie zwiększy liczby pracowników w najbliższych trzech latach mimo oczekiwanego wzrostu sprzedaży.
W ten sposób największa amerykańska sieć sklepów detalicznych wpisuje się w widoczny już od kilku kwartałów trend, zgodnie z którym rozwój sztucznej inteligencji sprawia, że w największej globalnej gospodarce powstaje mniej nowych miejsc pracy. Jednak liczne przykłady planowanych zwolnień pokazują, że liderzy w implementacji AI przechodzą już do kolejnego etapu. W nim sztuczna inteligencja zabiera pracę osobom już zatrudnionym.
Nowy paradygmat prezesów
Obecnej fali zwolnień towarzyszą zapewnienia najwyższych menedżerów, że ich firmy będą w przyszłości szybko się rozwijać. Jak napisała w wiadomości do pracowników Beth Galetti z zarządu Amazona, redukcja personelu jest sposobem na „wzmocnienie się poprzez dalsze ograniczenie biurokracji i przesunięcie zasobów, aby mieć pewność, że inwestujemy w to, co najważniejsze”. To przekonanie o dobrych perspektywach na przyszłość sprawia, że obecne redukcje zatrudnienia nie są tylko zwykłą redukcją kosztów. Przy okazji rozwoju sztucznej inteligencji w głowach zarządzających właśnie kształtuje się nowy paradygmat, który – jeśli się sprawdzi w działaniu – będzie miał duże znaczenie dla rynku pracy na całym świecie. Mówi on, że mniejsza liczba pracowników przekłada się na szybszy wzrost firmy. ©℗