Rząd zignorował gdańskie obchody rocznicy wyborów 1989 r. Do stolicy Trójmiasta przyjechali m.in. samorządowcy i Donald Tusk.
Gdyby ci ludzie w 1989 r. byli przygnębieni, to gdzie bylibyśmy teraz? Smutasy nigdy niczego nie wygrają – mówił Donald Tusk
Wczoraj Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku pękało w szwach. Na korytarzach – oprócz tłumu zwykłych mieszkańców czy turystów z Polski i zagranicy – można było spotkać głównie polityków opozycji. Pojawili się także m.in. byli prezesi TK Andrzej Rzepliński i Jerzy Stępień czy prof. Leszek Balcerowicz. Do Gdańska zjechało także wielu samorządowców oraz celebrytów i artystów kojarzonych raczej ze sceptycznym podejściem do obecnej władzy.
Pierwszym ważnym wydarzeniem wtorku były wystąpienia byłych prezydentów RP. Lech Wałęsa zdecydował się na raczej pojednawczy ton. Wskazał na konieczność podejmowania „błyskawicznych decyzji” u początku transformacji, a także przeprosił za to, że być może nie wszystkie z nich zostały dostatecznie skonsultowane. Nie zabrakło jednak szpilek wbitych w obóz PiS. – Niech będący dziś u władzy ludzie pamiętają, że nie byłoby ich, gdyby nie tamto zwycięstwo – stwierdził były prezydent.
Doradczyni Andrzeja Dudy Zofia Romaszewska przeczytała list od prezydenta. „Korzystamy dziś z pełni swobód obywatelskich i demokratycznych. Spieramy się, to naturalne wśród ludzi wolnych. Ale jednocześnie nie można przekraczać pewnych reguł i granic. Jeśli zabraknie nam solidarności, jeśli nic nie będzie nas ze sobą łączyć, to Polska będzie słaba, a nasza wolność zagrożona” – napisał prezydent Andrzej Duda do zgromadzonym w ECS.
Chwilę później doszło do zgrzytu. – Często listy prezydentów są pięknie napisane, dobrze by było, gdyby jeszcze te listy przeczytali i wdrożyli w życie – skomentował były prezydent Aleksander Kwaśniewski, występujący na scenie zaraz po Zofii Romaszewskiej. W dalszej części przemówienia sparafrazował słowa Jarosława Kaczyńskiego z kampanii eurowyborczej. – Ręka podniesiona na samorząd to ręka podniesiona na Polskę – stwierdził Kwaśniewski, oceniając stan demokracji w Polsce.

Wolność i samorząd

W Gdańsku przedstawiono wczoraj dwa dokumenty, które można określić jako wizję Polski według środowisk dzisiejszej opozycji i ogólne przesłanie czerwcowych obchodów. Pierwszy to Deklaracja Wolności i Solidarności. Przypomniano w niej o zabójstwie Pawła Adamowicza, podkreślono przynależność Polski do Unii Europejskiej i rolę samorządów lokalnych, a także wyrażono nadzieję na „odnowę życia publicznego” w Polsce. Podpisali się pod nią m.in. byli prezydenci RP, szef RE Donald Tusk, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, działacz opozycji z czasów PRL Władysław Frasyniuk i czołowi samorządowcy.
Drugi dokument to zbiór 21 tez wypracowanych przez środowisko samorządowców. Wśród nich znalazła się propozycja przekształcenia Senatu w Izbę Samorządową, w której zasiadaliby przedstawiciele samorządu terytorialnego, zawodowego oraz organizacji pozarządowych. Inne punkty to: zniesienie zasady dwukadencyjności włodarzy (którą wprowadził PiS), likwidacja urzędu wojewody (z pozostawieniem władzy centralnej nadzoru nad legalnością działania samorządów), wprowadzenie obowiązku konsultowania z samorządami wszystkich projektów ustaw, zwiększenie nakładów na edukację, decentralizacja służby zdrowia, zapewnienie władzom lokalnym samodzielności w zakresie podatków lokalnych i działalności gospodarczej, maksymalna decentralizacja rozdziału funduszy UE, stworzenie policji municypalnej czy odpolitycznienie mediów publicznych.
Poza oficjalnymi obchodami kwitły dyskusje kuluarowe. A tam jednym z najczęściej poruszanych tematów była koncepcja stworzenia wspólnej listy opozycji na jesienne wybory do Senatu. Jak pisaliśmy w DGP, w projekt zaangażować się chcą samorządowcy. – Myślę, że może to być jakiś zorganizowany ruch – przyznała w trakcie jednej z debat Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi (PO).
Swoistym zwieńczeniem wczorajszego, kulminacyjnego dnia obchodów 30-lecia wyborów z 1989 r. był wiec na Długim Targu, podczas którego głos – po raz pierwszy w tej formule od czasu przegranych przez opozycję wyborów do europarlamentu – zabrał szef Rady Europejskiej Donald Tusk. – Dzięki wam Polska to wciąż najpiękniejsze miejsce na ziemi, a Polacy to wielki europejski naród, nawet jeśli nie zawsze mamy szczęście do władzy – powiedział na początku. Nawiązując do ostatniej elekcji, przekonywał do wiary w zwycięstwo i niepoddawania się mimo porażki. – Pamiętajmy o ważnym wskazaniu, jakim jest rok 1988 i 1989. Trzeba być odważnym, zdeterminowanym, ale trzeba mieć też dobre pomysły i być sprytnym. Nie można dać się ograć, jeśli raz się przegrało – stwierdził. – Nie dbam o to, że gdzieś w TV znów powiedzą, że Tusk zajmuje się tym, czym nie powinien się zajmować. Moja rada: nigdy się nie poddawać i ciężko pracować – powiedział Donald Tusk. Kończąc, zauważył, że dzisiaj myśli o wyniku 99 do 1 w wyborach do Senatu.

Wydarzenie radosne, ale…

Dla polityków PiS obchody to bardziej coś na kształt „wielkiego zjazdu opozycji” aniżeli chęć upamiętnienia wydarzeń sprzed 30 lat ponad bieżącymi podziałami. – Życzyłoby się, by przy innych ważnych wydarzeniach mobilizacja opozycji była podobna – komentował w rozmowie z DGP Łukasz Schreiber, sekretarz stanu w kancelarii premiera. – Oczywiście 4 czerwca 1989 r. to wydarzenie radosne, bo to krok w stronę demokracji, ale pamiętamy, że temu okresowi historii towarzyszyły też wydarzenia smutne. Przecież wicepremierem został pan Kiszczak, a prezydentem pan Jaruzelski. A pierwsze prawdziwie wolne wybory to październik 1991 r., tylko jakoś mało kto chce o tym pamiętać – dodał.
Rząd postanowił niemal całkowicie odseparować się od uroczystości organizowanych w Gdańsku. Jednocześnie przygotował własny program kilkudniowych obchodów, które połączył z 40. rocznicą pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.
O plany dotyczące upamiętnienia stricte wydarzeń z czerwca 1989 r. zapytaliśmy kancelarię premiera (KPRM), Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) oraz Kancelarię Senatu. Najmniej rozmowni byli urzędnicy KPRM. „Szczegółowe informacje dotyczące oficjalnych wizyt i spotkań Pana Premiera zamieszczane są z wyprzedzeniem na stronie www.premier.gov.pl” – ucięło temat Centrum Informacyjne Rządu. Mateusz Morawiecki pojawił się jedynie w poniedziałek w Gdańsku, ale by wziąć udział w konferencji naukowej w historycznej Sali BHP na temat pierwszej pielgrzymki polskiego papieża. Nie pojawił się już np. w Europejskim Centrum Solidarności. Wczoraj premier wziął udział w uroczystym posiedzeniu Senatu, a o godz. 15 uczestniczył w odsłonięciu kamienia węgielnego pod pomnik premiera Jana Olszewskiego przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
MKiDN pochwaliło się nam np. koncertem muzyki klasycznej w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej, podczas którego wykonano utwory m.in. Stanisława Moniuszki czy Fryderyka Chopina, koncertem „Pieśni o Wolnej Polsce – Gintrowski i Kaczmarski na UW”, który odbył się wczoraj na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego, oraz okolicznościową grafiką z wykorzystaniem legendarnego plakatu „W samo południe 4 czerwca 1989”.
– Naturalnym gospodarzem wydarzeń rocznicowych w 30. rocznicę wyborów z 4 czerwca 1989 r. jest Senat RP, który w 1989 r. był pierwszą izbą wybieraną w pełni demokratycznie. Działania Biura Programu Niepodległa uzupełniają te planowane przez Senat – wyjaśniła nam Anna Pawłowska-Pojawa z Ministerstwa Kultury.
Z czym w takim razie wyszedł Senat? W poniedziałek po południu na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie otwarto plenerową wystawę fotografii pt. „Rok 1989 – Musimy Wygrać”. Z kolei wczoraj rano w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela odbyła się msza w intencji ojczyzny, a o 11.30 – uroczyste 80. posiedzenie Senatu w Sali Kolumnowej Sejmu. Pojawili się na nim senatorowie obecnej i poprzednich kadencji, a także prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier i członkowie rządu. Marszałek Stanisław Karczewski zapewnił, że zaproszenia m.in. do byłych prezydentów RP czy szefa RE Donalda Tuska wysłał już kilka tygodni temu.
Wczoraj przyjęto 21 tez wypracowanych przez środowisko samorządowców