– Istnieją między nami różnice mentalne i w pojmowaniu ról – wyznała niemiecka kanclerz w wywiadzie dla „Süddeutsche Zeitung”. – Musimy być w stanie zaakceptować bieżące różnice poglądów – zripostował prezydent Francji. Wymiana zdań, która mogłaby być zapisem przebiegu terapii dla par małżeńskich, wskazuje, jak niewiele pozostało z planu gospodarza Pałacu Elizejskiego.
Już we wrześniu 2017 r., kilka miesięcy po zdobyciu prezydentury, Emmanuel Macron przedstawił plan reformy Unii Europejskiej. W mowie na Sorbonie zaproponował m.in. utworzenie osobnego budżetu i stanowiska ministra finansów strefy euro, europejskiego urządu azylowego i wspólnego budżetu obronnego. Treść postulatów konsultował wcześniej z Berlinem i nie ukrywał, że liczy na poparcie Angeli Merkel.
Kanclerz jednak zamilkła, tak w kwestii propozycji z Sorbony, jak i kolejnych pomysłów Macrona. – To oczekiwanie na reakcję było dla francuskiego prezydenta uwłaczające – mówi dr Łukasz Jurczyszyn, analityk ds. Francji z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). – Podstawowym błędem Macrona było postawienie wyłącznie na Niemcy – dodaje, upatrując przyczyny takiej polityki w charakterze prezydenta.
– On zawsze wybierał to, co najlepsze, czy to uczelnię, pracę w Banku Rothschilda, w końcu walkę o prezydenturę. Tak też podszedł do reformy UE i strefy euro: postawił na najsilniejsze Niemcy, lekceważąc mniejszych partnerów. W reakcji zawiązała się koalicja 12 państw pod przywództwem Holandii, która zablokowała jego plany – dodaje Jurczyszyn.
Pomimo wielkiego zainteresowania niemieckiej opinii publicznej Macronem, sama kanclerz nigdy nie opowiedziała się ani za wzmocnieniem strefy euro, ani za tworzeniem wspólnej polityki socjalnej. Prezydent doczekał się oficjalnej odpowiedzi z Berlina dopiero po opublikowaniu w marcu kolejnej już wizji Europy. Na list nie zareagowała jednak sama kanclerz, a związana z nią szefowa Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Annegret Kramp-Karrenbauer. Już sam ten fakt był prztyczkiem w nos Francuza. Na dodatek niemiecka polityk w odpowiedzi bardziej polemizowała z Macronem, niż przyznawała rację jego tezom.
Przełamaniem złej passy miało być podpisanie Traktatu o przyjaźni w niemieckim Akwizgranie, który zakładał wzmocnienie współpracy terenów przygranicznych oraz zwiększenie współpracy gospodarczej i militarnej. Dobre wrażenie szybko przysłoniły jednak kolejne spory: o eksport broni do Arabii Saudyjskiej, na który Niemcy nałożyli embargo, o różne stanowiska w sprawie brexitu czy też o opodatkowanie amerykańskich gigantów technologicznych. Życzy sobie tego Macron. Merkel boi się, że w odwecie USA nałoży cła na niemiecką branżę motoryzacyjną.
Kanclerz w wywiadzie przyznała, że nieporozumienia wynikają też z innych uprawnień, które mają liderzy obu państw. Francuski prezydent może niemal samodzielnie decydować o kierunku polityki państwa. Federalistyczny system Niemiec wymaga uwzględnienia większej liczby instytucji przed podjęciem decyzji. – Styl prezydenta różni się od dominującej w Niemczech kultury kompromisu – ocenia dr Jurczyszyn. Jego zdaniem Niemcy unikały jednoznacznego wsparcia europejskiej wizji Macrona, bo ten postawił na mocne podziały. Po jednej stronie ustawił zwolenników własnej polityki, a po drugiej antyeuropejskich populistów. – Macron szybko wpędził swój kraj w konflikt z Polską, Węgrami i Włochami – przypomina. – Dopiero od jakiegoś czasu zaczyna poszerzać listę swoich partnerów – dodaje dr Jurczyszyn. Nową inicjatywę powiększenia unijnych środków na walkę ze zmianami klimatu Macron przygotował już z liderami ośmiu państw UE, głównie skandynawskich i regionu Beneluksu. Wśród sygnatariuszy dokumentu zabrakło Angeli Merkel.
Spory mogą przybrać na sile po wyborach do europarlamentu. Posłowie Naprzód Republiko, ugrupowania Macrona, zapewne przystąpią do frakcji liberałów. Natomiast politycy rządzącej w Niemczech koalicji CDU i SPD zasiądą w osobnych ławach – chadeków i socjalistów. Do konfliktu dojdzie też przy obsadzaniu najważniejszych stanowisk europejskich. Oficjalnym kandydatem niemieckiej chadecji na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej jest Manfred Weber, Macron stawia na Francuza Michela Barniera, głównego negocjatora UE ds. brexitu. W kuluarach niemieccy i francuscy kandydaci biją się już także o stanowisko szefa Europejskiego Banku Centralnego, które w październiku zwolni Włoch Mario Draghi.