Środki na tzw nową piątkę PiS są w budżecie - zaznaczył we wtorek marszałek Senatu Stanisław Karczewski pytany, czy nie boi się, że deficyt budżetowy wzrośnie do 3 proc. Wyraził też przekonanie, że "w dalszym ciągu będzie dobry wzrost gospodarczy".

Zapytany we wtorek w radiu RMF FM, czy PiS nie boi się, że deficyt budżetowy wzrośnie do 3 proc., a może nawet go przekroczy, Karczewski odparł: "Środki na piątkę Jarosława Kaczyńskiego są w budżecie. Budżet ma się dobrze. Jestem przekonany, że również w dalszym ciągu będzie dobry wzrost gospodarczy".

Tzw. nowa piątka PiS przewiduje wprowadzenie 500 plus od pierwszego dziecka, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, "trzynastkę" dla emerytów, obniżenie kosztów pracy oraz przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych przede wszystkim w małych miastach i na wsiach.

Premier Mateusz Morawiecki mówił w ubiegłą sobotę, że rząd zdecydował się "na zwiększenie deficytu budżetowego do dwóch, może nawet do trzech procent". "Będziemy starali się, żeby było poniżej trzech procent, bo takie są reguły Unii Europejskiej" - zastrzegł.

Marszałek Senatu został ponadto zapytany w RMF FM, czy nie lepiej byłoby pieniądze przeznaczone dla TVP "na partyjną propagandę" przeznaczyć na realizację przekopu Mierzei Wiślanej czy obniżenie VAT na ubranka dla dzieci, gdyż - jak podano - koszt przekopu to ok. 880 mln zł, a obniżenie VAT z 23 proc. na 5 proc. - ok. 160 mln zł, natomiast zgodnie z nowelizacją ustawy o opłacie abonamentowej publiczna radiofonia i telewizja - z tytułu utraconych w latach 2018-2019 opłat abonamentowych - otrzyma rekompensatę w wysokości 1 mld 260 mln zł.

Karczewski stwierdził, że telewizja publiczna to nie tylko TVP Info, ale również wiele innych programów, m.in. ośrodki regionalne, kanały Historia czy Kultura.

Odpowiadając na pytanie marszałek Senatu odniósł się również do okoliczności śmierci pacjenta na izbie przyjęć szpitala w Sosnowcu. Według niego, był to "fatalny przypadek", pacjent - jak podkreślił - "powinien być natychmiast hospitalizowany, zapewne nie w tym szpitali, tylko w specjalistycznym - chirurgii naczyniowej".

Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 39-latka, który przed kilkoma dniami zmarł w Sosnowieckim Szpitalu Miejskim. Według bliskich, mężczyzna, który trafił do placówki z siną i spuchniętą nogą, prawdopodobnie na skutek zatoru, czekał blisko 9 godzin na pomoc w izbie przyjęć. Kontrolę w sosnowieckim szpitalu prowadzi też śląski oddział NFZ i Rzecznik Praw Pacjenta. W poniedziałek poinformowano, że lekarz prowadzący 39-letniego pacjenta został odsunięty od obowiązków.

Karczewski na stwierdzenie, że przez cztery lata rządów PiS kolejki w szpitalnych oddziałach ratunkowych nie zostały skrócone, odparł: "Nie zrobimy nigdy tak, i nikt nie zrobi, żadna władza nie zrobi tak, żeby nie będzie żadnej kolejki". Według niego, lekarz i personel powinni dokonywać "odpowiedniej selekcji" chorych.