Konferencja bliskowschodnia, która odbywa się w Warszawie, przyniesie nam same straty i zagrozi naszej pozycji międzynarodowej, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także w Unii Europejskiej - ocenił w czwartek b. europoseł Paweł Zalewski (PO).

Politycy Platformy Obywatelskiej: poseł Andrzej Halicki i były europoseł Paweł Zalewski podczas konferencji prasowej w Sejmie krytycznie odnieśli się do trwającego w Warszawie spotkania ministerialnego poświęconego bezpieczeństwu na Bliskim Wschodzie.

Halicki podkreślił, że celem i wyzwaniem jest na pewno pokój na Bliskim Wschodzie, ale - jak zastrzegł - "konferencja ma wymiar jednostronny". Jak dodał, PO "widzi w konferencji same straty".

"Wynika to m.in. z nieobecności (na konferencji) wyższego szczebla dyplomatycznego przedstawicieli państw Unii Europejskiej. Ten dystans po przebiegu dzisiejszej konferencji raczej będzie jeszcze większy a nie mniejszy, a to przecież Polska mogłaby być pomostem pomiędzy tymi dwoma różnymi dzisiaj stanowiskami - jeżeli chodzi o koncepcje budowaniu ładu czy porozumienia na Bliskim Wschodzie" - powiedział poseł PO-KO.

"Nieobecność kluczowych delegacji, bo jeżeli ma być dialog, to muszą być strony sporu, także nie buduje możliwości wyjścia z pozytywną konkluzją po tej konferencji" - ocenił Halicki.

Zalewski przekonywał, że "to jest konferencja, która przyniesie nam same straty i zagrozi naszej pozycji międzynarodowej, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także w Unii Europejskiej". "Wiceprezydent (USA, Mike) Pence zdefiniował jej cel jednoznacznie - chodzi o zbudowanie koalicji krajów, które będą popierały amerykański punkt widzenia na Bliskim Wschodzie" - zauważył.

"Dostrzegamy zagrożenie dla pokoju ze strony Iranu, natomiast pytanie, czy rzeczywiście tą drogą jesteśmy w stanie rozwiązać tam jakikolwiek problem?" - pytał Zalewski.

Zalewski podkreślił także, że "narodowy interes Polski jest jeden - chodzi o to, żeby Zachód działał razem, aby Stany Zjednoczone działały razem z Unią Europejską". Jak ocenił, to jest warunek, który musi być spełniony "aby był pokój w Europie, ale także, aby był pokój na Bliskim Wschodzie".

W dwudniowym spotkaniu ministerialnym poświęconym problematyce pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie udział biorą przedstawiciele kilkudziesięciu krajów z całego świata, w tym wiceprezydent USA Mike Pence i premier Izraela Benjamin Netanjahu, a także szeroka reprezentacja Bliskiego Wschodu, w tym delegacje: Arabii Saudyjskiej, Kataru, Jemenu, Jordanii, Kuwejtu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, oraz przedstawiciele wszystkich państw UE.

Na warszawskiej konferencji nie ma natomiast przedstawicieli Iranu, który nie został zaproszony do udziału w spotkaniu. Władze w Teheranie krytykują warszawską konferencję, twierdząc, że spotkanie oficjalnie poświęcone pokojowi i stabilności na Bliskim Wschodzie w rzeczywistości jest wymierzone w Iran. Przedstawiciele polskich władz zapewniają, że konferencja nie ma charakteru antyirańskiego.

Nieobecna na spotkaniu w Warszawie jest też m.in. szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, która w dniach konferencji będzie przebywała z wcześniej zaplanowaną oficjalną wizytą w Afryce. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski