Prezydent USA Donald Trump ostrzegł w środę Amerykanów przed podróżowaniem do pogrążonej w kryzysie politycznym Wenezueli. Ocenił, że amerykańskie sankcje zmusiły wenezuelskiego prezydenta Nicolasa Maduro do negocjacji.

"Maduro chce negocjować z opozycją w Wenezueli po sankcjach USA i odcięciu od dochodów z ropy" - napisał na Twitterze Trump. Dodał, że w środę w tym południowoamerykańskim państwie "oczekiwane są masowe protesty", a Amerykanie do odwołania nie powinni podróżować do tego kraju.

Wenezuela przeżywa obecnie kryzys gospodarczy i jest rozdarta przez spór polityczny między dwoma obozami: zwolennikami Maduro i opozycją.

W środę Maduro powiedział, że jest gotów na rozmowy z opozycją przy udziale międzynarodowych mediatorów. Na ten sam dzień jego przeciwnicy zapowiedzieli kolejne demonstracje, aby przekonać armię, by odwróciła się od prezydenta i uznała lidera opozycji Juana Guaido, szeroko popieranego na arenie międzynarodowej.

W serii tweetów Trump odniósł się także do polityki bliskowschodniej. Napisał, że gdy zostawał prezydentem "Państwo Islamskie (IS) było poza kontrolą w Syrii (...)". "Od tego momentu wykonaliśmy niesamowity postęp, szczególnie w ciągu ostatnich pięciu tygodni. Kalifat wkrótce będzie zniszczony, co było nie do pomyślenia dwa lata temu" - oświadczył Trump.

Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia prezydent USA zapowiedział wycofanie wojsk amerykańskich z Syrii, gdyż - jak uzasadnił - Państwo Islamskie zostało tam pokonane. Zaniepokojenie decyzją wyrazili wówczas sojusznicy USA w walce z IS, a szef Pentagonu James Mattis i specjalny przedstawiciel prezydenta USA w międzynarodowej koalicji do walki z IS Brett McGurk podali się do dymisji.

Trump ocenił też na Twitterze, że "po 18 latach walk pomyślnie przebiegają negocjacje w Afganistanie", a relacje USA z Koreą Północną nigdy nie były lepsze. Zapewnił, że czeka na rychłe spotkanie z przywódcą KRLD Kim Dzong Unem. (PAP)