Sąd w Moskwie zadecydował we wtorek o utrzymaniu w areszcie do 24 kwietnia dwunastu ukraińskich marynarzy, zatrzymanych w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej. Grupa ta powróciła do aresztu śledczego w Moskwie. Sąd miał rozpatrzeć sprawę kolejnych 12 marynarzy.

Jednakże do godz. 22 czasu moskiewskiego (godz. 20 czasu polskiego) nie podano informacji o losie pozostałej grupy. Rozprawy odbywają się w sądzie dzielnicy Lefortowo w Moskwie, w trzech salach, w których sprawy marynarzy rozpatruje trzech sędziów.

Adwokat zatrzymanych Nikołaj Połozow zapowiedział po decyzji w sprawie pierwszych 12 marynarzy, że obrońcy będą się od niej odwoływać. Zadeklarował też gotowość zwrócenia się, w razie potrzeby, do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz).

W trakcie posiedzenia sąd odrzucił kilka wniosków obrony, w tym o uznanie marynarzy za jeńców wojennych. Sami marynarze odmówili odpowiedzi na pytania sądu, oświadczając, że powinni być traktowani zgodnie z konwencjami genewskimi o jeńcach wojennych.

Posiedzenie zostało zamknięte dla mediów i publiczności na wniosek Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Początkowo media podały, że na rozprawę nie dostała się rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmiła Denisowa, jednak później przekazały, że weszła ona na salę posiedzeń. Do Moskwy przyjechali na rozprawę krewni marynarzy; sąd pozwolił na pewien czas wpuścić ich na rozprawę.

Przybyli także dyplomaci Ukrainy, UE, Wielkiej Brytanii i USA, Polski, Czech, państw bałtyckich, Szwecji i Danii. Szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin za pośrednictwem Twittera podziękował im za obecność.

Rosjanie zatrzymali 24 ukraińskich marynarzy po ostrzelaniu 25 listopada trzech małych okrętów marynarki wojennej Ukrainy w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, która łączy Morze Czarne z Morzem Azowskim. Ukraińskie jednostki zostały przejęte, a ich załoga decyzją sądu umieszczona w areszcie śledczym do 25 stycznia. Podczas ataku trzech Ukraińców zostało rannych. Do incydentu doszło w rejonie Krymu, anektowanego przez Rosję w 2014 roku.

Rosja zarzuca marynarzom popełnienie przestępstwa polegającego na nielegalnym przekroczeniu jej granicy państwowej. Władze w Moskwie zapowiadają, że o ich dalszym losie zadecyduje sąd. Ukraina uważa, że marynarze nie złamali prawa międzynarodowego oraz że powinni być traktowani przez Rosję jako jeńcy wojenni.