Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani wyraził w piątek opinię, że w następnym PE po majowych wyborach tzw. suwereniści i populiści nie będą stanowili większości. Zapowiedzi, że tak będzie, uznał za propagandę włoskiej koalicji rządowej.

Tajani wypowiadając się podczas forum zorganizowanego przez Ansę powiedział: "Nie ma na horyzoncie żadnej rewolucji w związku z wyborami w maju. To propaganda włoskich partii suwerenistycznych i populistycznych".

Szef PE, który jest wiceprzewodniczącym opozycyjnej partii Forza Italia i surowym krytykiem obecnego włoskiego rządu Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd, oświadczył, że w nowej Komisji Europejskiej będzie komisarz z jednego z tych dwóch ugrupowań; "zakładając - jak dodał - że ten rząd pozostanie".

"Wykluczone jest to, by suwereniści i populiści mogli stanowić większość w Europarlamencie" - dodał Tajani. W ten sposób odniósł się między innymi do koncepcji wspólnego bloku ugrupowań z kilku krajów, jaki zamierza utworzyć lider Ligi, wicepremier i szef MSW Matteo Salvini. Rozmawiał o tym w środę w Warszawie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

Tajani skrytykował lidera Ruchu Pięciu Gwiazd Luigiego Di Maio, oceniając, że wyrażenie przez niego poparcia dla francuskiego ruchu Żółtych Kamizelek to sprzyjanie "działalności wywrotowej".

Przewodniczący PE stwierdził też, że sojusz między Europejską Partią Ludową, do której należy Forza Italia, a suwerenistami nie jest tematem rozmów. "Suwereniści nie będą mieli wyniku, jakiego się spodziewają, to tylko propaganda" - dodał Tajani.

Mówił też, że jest mu przykro, gdy myśli o Unii Europejskiej bez Wielkiej Brytanii.

Ten kraj - dodał - to "demokratyczna dusza i przeciwwaga dla Niemiec".

"Pragnąłbym, aby zdarzył się cud i Wielka Brytania postanowiła dać sobie więcej czasu i przeprowadzić nowe referendum. Oczywiście decyzja należy do narodu brytyjskiego" - zastrzegł.

Ujawnił też, że jeśli Europejskiej Partii Ludowej przypadnie po wyborach fotel przewodniczącego PE, ponownie zgłosi swą kandydaturę.

"Włochy stracą kierownictwo w Europejskim Banku Centralnym i fotel wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej. Potrzeba więcej Włoch, a nie mniej w UE" - powiedział.