Päivi Tampere z Hybrid CoE, do którego należy także Polska, mówi DGP, jak walczyć z nowymi zagrożeniami.
Co to jest zagrożenie hybrydowe?
To działanie, które pochodzi od aktora z zewnątrz i jest wrogie. Używa się wielu różnorodnych środków, by wpływać na procesy decyzyjne państwa atakowanego, by ta decyzja była niekorzystna dla danej społeczności. To działanie zsynchronizowane. Środkami może być np. finansowanie pośredników – aktywistów czy partii politycznych, które powtarzają narrację aktora. Może to być działanie informacyjne poprzez internetowe boty czy hakowanie. Widzieliśmy już, jak hakowane są konta partii politycznej, wykradane e-maile – to było podgrzewanie konfliktu, dolewanie oliwy do ognia.
Mówimy o wyborach prezydenckich w USA.
Tak. Może to być też presja ekonomiczna i polityczna albo notoryczne naruszanie przestrzeni powietrznej. W 2015 r. na granicy fińsko-rosyjskiej nagle pojawili się uchodźcy. To się nigdy wcześniej nie zdarzało. Ci uchodźcy żyli w Rosji przez lata, nie pochodzili ze stref konfliktu jak Irak czy Syria. A przy tym to jedna z lepiej strzeżonych granic w Europie, nie możesz się tam dostać, jeśli ktoś ci na to nie pozwoli. Dlaczego nagle ci ludzie zdecydowali się prosić o azyl w Finlandii? I równie nagle ten napływ się skończył. Podobnie było w Norwegii.
Jak można się bronić przed zagrożeniami hybrydowymi?
Aby zwalczać zagrożenia hybrydowe, trzeba wiedzieć, w czym tkwi problem. Dlatego trzeba o tym mówić nie tylko wśród ekspertów, ale także w mediach ostrzegać, jak można wpływać na wybory. Pokazywać, jak wyglądają działania niestandardowe. Na przykład, jeśli śledzisz dyskusję w mediach społecznościowych i widzisz, że niektórzy użytkownicy dziwnie się zachowują, przekazują tę samą wiadomość i nagle mówi o niej wiele osób, można się zorientować, że to są boty. I trzeba sobie postawić pytanie, czemu boty biorą udział w dyskusji. Czy to ktoś z zewnątrz, kto chce wpływać na debatę? W Finlandii dziennikarka, która opisała fabrykę trolli w Petersburgu, została później zaatakowana. Nie tylko w mediach społecznościowych – rozsiewano też plotki o jej zdrowiu, zaatakowano jej rodzinę, skontaktowano się z jej pracodawcą, sugerując, że jest niestabilna emocjonalnie. Dwie osoby zostały za to skazane, choć wyrok jeszcze nie jest prawomocny. Jeśli ktoś z zewnątrz chce nas zaatakować, najpierw szuka naszych słabych punktów i chce je wykorzystać. Jeden z naszych programów służy zmapowaniu tych słabości, do których należą m.in. wolność słowa, rządy prawa czy wolność ekonomiczna.
W jakim sensie?
Jeśli mamy debatę, każdy może się wypowiedzieć. I to jest olbrzymia siła, ale i słabość demokracji. Jeśli nieprzyjazny nam podmiot zechce to wykorzystać, może tę debatę podkręcić, by grupy społeczne, które się nie zgadzają, nie zgadzały się jeszcze bardziej. W taki spór łatwiej się zaangażować osobom postronnym. Co się stało podczas wyborów w USA w 2016 r.? Łączeni z Rosją użytkownicy Facebooka starali się doprowadzić do demonstracji zwolenników i przeciwników Donalda Trumpa w tym samym miejscu i czasie. To było sfabrykowane! Bardziej podatne na takie zagrożenia są kraje niespójne społecznie, gdzie są grupy mające poczucie krzywdy i pozostawione samym sobie. Trudno jest wykreować takie słabe punkty z zewnątrz. Aktorzy zewnętrzni wykorzystują już istniejące słabości.
Kto stwarza największe zagrożenie hybrydowe?
Dużo mówię o Rosji, ale nasze centrum nie skupia się tylko na tym kraju. Warto zwrócić uwagę na Chiny i kraje Bliskiego Wschodu. Chińskie inwestycje w biznes mogą być wykorzystywane do wywierania presji, choć oczywiście nie wszystkie inwestycje zagraniczne są złe. Zagrożenie hybrydowe ma miejsce wtedy, gdy wywiera się wpływ w sposób trudno dostrzegalny. Często używa się pośredników, by po wykryciu nie móc stwierdzić, że dany kraj jest w takie działanie zaangażowany.