Widzimy oznaki spowolnienia, ale wskaźnik PMI poniżej 50 pkt nie jest czymś bardzo niepokojącym - powiedziała w piątek minister finansów Teresa Czerwińska, komentując poniedziałkowe dane o PMI dla polskiego przetwórstwa.

Firma Markit poinformowała w poniedziałek, że wskaźnik PMI dla Polski w listopadzie był na poziomie 49,5 pkt. wobec 50,4 pkt. w październiku i wobec prognozy 50,5 pkt.

"Wskaźniki PMI to wskaźniki traktowane oczywiście jako wyprzedzające koniunkturę. Możemy prognozować, zgodnie z nimi, jaka będzie koniunktura gospodarcza w roku przyszłym. Pomimo tego obecnego bardzo dobrego stanu, bardzo wysokiego wzrostu PKB (...), pytanie jest jak długo będziemy w stanie tak gospodarkę rozwijać, aby ona stabilnie rosła w długiej perspektywie czasowej" - mówiła minister.

Zapewniła, że MF obserwuje rynki zewnętrzne, zwłaszcza blisko nas, czyli naszych głównych partnerów handlowych. "Widzimy pewne oznaki spowolnienia. Te wskaźniki nie są niczym nowym, pokazują pewną przyszłość i na to powinniśmy być przygotowani. Czyli te ryzyka zewnętrzne są (...), ale uprzedzająco podejmujemy działania, które właśnie taki stabilny wzrost gospodarczy mają podtrzymać w przyszłych okresach" - powiedziała.

Minister zauważyła, że poziom 50 pkt w PMI to pewna symboliczna granica. "Ten poniżej nawet 50 pkt (poziom - PAP), nie oznacza, że mamy do czynienia z czymś bardzo niepokojącym" - zaznaczyła.

Wiceminister finansów Leszek Skiba mówił, że PMI nie jest najlepszym wskaźnikiem, jeśli chodzi o polską gospodarkę, choć jest dobry. Zauważył, że najważniejsze komponenty odpowiadające za spadek PMI dotyczą nowych zamówień i wyhamowania tempa wzrostu zatrudnienia.

"Rzeczywiście jest tak, że w sytuacji, kiedy (...) mamy do czynienia w wydarzeniami zewnętrznymi, które mogą oddziaływać na polską gospodarkę, naturalne jest to, że zamówienia mogą być słabsze (...). Drugi komponent związany z zatrudnieniem też wydaje się być naturalny, mamy już rekordowo niski poziom bezrobocia. Ostatnie dane wskazują, że być może już dotarliśmy prawie do ściany, jeśli chodzi o poziom bezrobocia. W związku z tym naturalnie przedsiębiorcy mają problem ze znalezieniem nowych rąk do pracy" - tłumaczył Skiba.

Według niego warto pamiętać, że spadek PMI poniżej 50 pkt nie oznacza, że mamy do czynienia ze spadkiem produkcji. Zdaniem ministra akurat w polskim przypadku poziom 50 pkt spotyka się mniej więcej ze wzrostem produkcji przemysłowej o 2,5 proc. rdr. "Nie do końca jest to dobrze wykalibrowane, jeśli chodzi o to, w jaki sposób PMI tłumaczy nam wzrost produkcji przemysłowej" - ocenił.

W poniedziałkowym komunikacie Markit podkreślono, że PMI w wysokości 49,5 pkt to najsłabszy wynik od ponad 4 lat; po raz pierwszy od ponad czterech lat główny wskaźnik spadł poniżej neutralnego progu, a liczba nowych zamówień, wielkość produkcji i zatrudnienie uległy zmniejszeniu.

Firma Markit poinformowała w poniedziałek, że wskaźnik PMI dla Polski w listopadzie był na poziomie 49,5 pkt. wobec 50,4 pkt. w październiku i wobec prognozy 50,5 pkt. Autorzy badania podkreślili, że jest to najsłabszy wynik od ponad 4 lat, po raz pierwszy od ponad czterech lat główny wskaźnik spadł poniżej neutralnego progu, a liczba nowych zamówień, wielkość produkcji i zatrudnienie uległy zmniejszeniu.

"Liczba nowych zamówień eksportowych spadła czwarty miesiąc z rzędu, choć w wolniejszym tempie. Nastroje w sektorze nadal się pogorszyły i były najsłabsze od początku 2013 roku, co uzasadniano oczekiwanym spowolnieniem gospodarczym w kraju, jak również szerzej - w Europie" - napisano w komentarzu.

Zauważono, że w listopadzie prognozy odnośnie przyszłej dwunastomiesięcznej produkcji pogorszyły się trzeci miesiąc z rzędu, do najsłabszego wyniku od stycznia 2013 roku.

"Nastroje w sektorze wytwórczym osłabły ósmy raz w 2018 roku i plasują się znacznie poniżej długoterminowego trendu rejestrowanego od 2012 roku. Negatywne odczucia co do przyszłości, zarejestrowane u 14 proc. badanych firm, były uzasadniane małą liczbą nowych zamówień, słabszymi prognozami dla gospodarki Niemiec oraz spowolnieniem gospodarczym" - napisano. (PAP)

autor: Marcin Musiał