Senat w piątek przed 21.30 zakończył debatę nad nowelą ustawy o SN. W związku ze zgłoszeniem poprawek nowelizacją zajmie się senacka komisja; głosowanie ws. noweli zostanie przeprowadzone w wieczornym bloku głosowań, który odbędzie się po ogłoszonej obecnie przerwie w obradach.

Nowelizacja przewiduje umożliwienie sędziom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia, powrotu do pełnienia urzędu. Zakłada też, że jeśli na jej podstawie do pełnienia urzędu w Sądzie Najwyższym powrócił sędzia, który zajmował stanowisko I prezesa SN lub prezesa SN, kadencję uważa się za nieprzerwaną.

W czasie debaty w Senacie, która trwała sześć godzin, senator Piotr Zientarski (PO) złożył wniosek o odrzucenie ustawy w całości; jak ocenił, jest ona zbędna w związku z zastosowaniem zabezpieczenia przez TSUE. Przypomniał, że 19 października TSUE, przychylając się do wniosku Komisji Europejskiej, wydał wstępne postanowienie o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych, w ramach których znalazło się: zawieszenie stosowania przepisów ustawy o SN dot. przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia w stan spoczynku; przywrócenie do orzekania sędziów, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani w stan spoczynku; powstrzymanie się od wszelkich działań zmierzających do powołania sędziów SN na stanowiskach, których dotyczą kwestionowane przepisy.

Szef klubu senatorów PO Bogdan Klich ocenił, że PiS przedstawił ustawę, która jest potrzebna tylko po to, by "zrobić polityczny spektakl". Powiedział, że życzy I prezes SN Małgorzacie Gersdorf, aby "pozostała wierna wartościom i zasadom, o które środowisko sędziowskie prowadzi w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy walkę przeciwstawiając się pisowskiemu zamachowi na niezależność sędziowską" i by nie została wplątana w grę polityczną.

Klich podkreślał, że sprawa zaufania do wymiaru sprawiedliwości, a w szczególności do SN i TK, jest sprawą dla Polski kluczową. "Ale czy można mieć zaufanie, gdy ustawę o TK zmienia się kilka razy, o sądach powszechnych - kilka razy, a o Sądzie Najwyższym - siedem razy? To jest destabilizacja wymiaru sprawiedliwości, to jest polityczne podporządkowywanie go, z takim procesem mamy do czynienia od ostatnich trzech lat i to nie jest normalne" - mówił.

Jak ocenił Klich, nowelizacja "jest krokiem w tył od skoku na wymiar sprawiedliwości, który PiS zaczął wykonywać od początku obecnej kadencji". Porównywał sytuację z przepisami ustawy o SN ze sprawą zmian w prawie o IPN, z których - jak mówił - PiS "musiał się chyłkiem wycofywać". "Najpierw brnęliście w błąd, a potem musieliście zjeść tę żabę, którą sami wyhodowaliście" - powiedział Klich, zwracając się do senatorów Prawa i Sprawiedliwości.

Senator PO ocenił, że obecna zmiana przepisów to "sukces tych, którzy w czasie wszystkich zamachów na praworządność protestowali stojąc pod oknami (Sejmu, Senatu i Pałacu Prezydenckiego) dzień w dzień, noc w noc; obywateli świadomych swoich praw i tego, co znaczy praworządność". Wyraził nadzieję, że razem z nimi uda się "dokonać dalszych kroków". "Na tym nie poprzestaniemy, będziemy walczyć, by KRS na powrót pełniła swoją rolę gwaranta niezależności sędziowskiej i TK zmógł znów obiektywnie orzekać, co jest zgodne z konstytucją" - powiedział Klich.

Mieczysław Augustyn (PO) mówił, że nowelizacja stanowi dla opozycji "zwycięstwo, które nie cieszy". "To jest małe zwycięstwo w wielkiej bitwie, którą jeszcze trzeba będzie stoczyć o praworządność w Polsce (...) Proces przeprowadzania przez większość rządzącą plasterek po plasterku niszczenia wymiaru sprawiedliwości jest dla polskich prawodawców kompromitujący i jest to krzywda, którą trudno będzie naprawić, tak jak trudno będzie przywrócić w przyszłości zaufanie Polaków, także do nas, do Senatu" - powiedział.

Marek Borowski (niezależny) odnosząc się do sprawy przepisów o SN cytował tekst piosenki: "Po co nam to było, po co nam to było, ledwie się zaczęło, a już się skończyło; dając gorycz sercom i pogardę oczom, po co nam to było, po co?+".

"Proszę państwa to pytanie wymaga odpowiedzi (...) z tym pytaniem trzeba zwrócić się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Bo nie wiem, czy państwo zauważyliście, że on co pewien czas wsadza PiS na galopującego konia, z którego potem PiS spada i się tłucze. I tak było, gdy wymyślił ustawy (dot. sądownictwa), które potem pan prezydent Duda zawetował (...) ledwo z tym skończył, wymyślił ustawę o IPN, która zatrzęsła naszą polityką zagraniczną i naszymi stosunkami z najważniejszymi sojusznikami. Potem skierował pytania do TK, czy traktat unijny jest zgodny z konstytucją, stawiając Trybunał w kłopotliwej sytuacji" - mówił Borowski, zwracając się do senatorów PiS. "I tak jest co chwila, że wybujałe ego pana Ziobry daje o sobie znać; to jest szkodliwe dla Polski" - dodał.

Nowelizacji bronili senatorowie PiS. Konstanty Radziwiłł mówił, że stanowi ona "niewielką korektę ustawy", przeprowadzonej wcześniej przez jego partię. Podkreślał, że nowelizacja została przygotowana, bo Polska "jest lojalnym członkiem UE i podporządkowuje się zaleceniom TSUE, bo tego żąda wspólnota, w której jesteśmy i chcemy być". Ocenił, że to senatorowie PO urządzili spektakl polityczny z debaty na ten temat.

Inny senator PiS, Jerzy Czerwiński podkreślał, że nie powinno się mówić, że dotychczasowe przepisy o SN były niekonstytucyjne, dopóki nie stwierdzi tego TK. Jak ocenił, nowelizacja "to zakończenie pewnego etapu" sporu z instytucjami unijnymi. Mówił, że decyzja TSUE dotycząca zabezpieczenia została wprowadzona przed wyborami samorządowymi; przypomniał, że w tym samym czasie politycy opozycji przekonywali, że PiS dąży do wyjścia Polski z UE. Jak ocenił Czerwiński, miało to na celu "wystraszyć przeciwnika, +zetykietować+ go i zmusić do tłumaczenia, że nie jest słoniem czy wielbłądem".

Jeśli chodzi o spór Polski z Komisją Europejską - mówił senator PiS - wkrótce odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, po których zmieni się też skład Komisji, a "ci panowie, którzy nas tak męczą, odejdą w polityczny niebyt, a Polska odetchnie". "My będziemy robić swoje, bez względu na to, kto będzie nam przeszkadzał" - zadeklarował Czerwiński. (PAP)

autor: Wiktoria Nicałek