Trzeba tak umocować Komisję Nadzoru Finansowego, czy inne tego typu instytucje, żeby rządzący nie mieli pokusy sterowania nimi. Udało się to w przypadku m.in. NBP i RPO; idźmy dalej - powiedział w piątek ustępujący prezydent Słupska Robert Biedroń.

Biedroń podkreślił w Polsat News, że "kiedy podważa się wiarygodność takich instytucji jak KNF, to dla każdego mieszkańca kraju jest to sygnał, że coś złego dzieje się w systemie finansów".

"Nie jest to dobra sytuacja i chyba tego głosu też właśnie z perspektywy przeciętnego mieszkańca Polski brakuje w tej dyskusji, bo dla Polaków i Polek jest najważniejsza stabilność finansowa, to, żeby KNF był przewidywalny, żeby był transparentny, żeby zasady funkcjonowania tego typu ważnej komisji, ważnej instytucji były zgodne z jakimiś standardami, a - jak dzisiaj widzimy - tak nie jest i to na pewno wymaga zmiany" - powiedział.

Jak dodał, "wątpliwości co do funkcjonowania całego systemu finansów pojawiają się już od dawna". "KNF został, jak już wiemy dzisiaj, zawłaszczony politycznie i kontrolowany politycznie, ale także wcześniej to nie funkcjonowało, więc trzeba się zastanowić, jak odebrać tę zabawkę politykom" - podkreślił ustępujący prezydent Słupska.

Biedroń zaapelował do polityków, by "nie procedowali żadnych zmian dotyczących prawa bankowego dzisiaj w parlamencie". "Wątpliwości są bardzo poważne, jeśli chodzi o nadzór i funkcjonowanie nad KNF i bankami. Trzeba się powstrzymać w tej sprawie, wyjaśnić dogłębnie tę sprawę i zastanowić się, jak sprawić, żeby system bankowy, system finansowy nie był tak blisko połączony z politykami" - zwrócił uwagę.

Dopytywany, jak to sprawić, Biedroń odparł, że należy "przygotować nową ustawę, nowe procedury dotyczące prawa bankowego, żeby to nie politycy wybierali np. szefa KNF". "Trzeba tak umocować KNF czy inne tego typu instytucje, żeby ci, którzy rządzą, nie mieli pokusy sterowania tymi organami. Udało się to w przypadku kilku naszych instytucji dzisiaj funkcjonujących. Mówię o Rzeczniku Praw Obywatelskich, o Narodowym Banku Polskim, gdzie jest to w miarę niezależnie funkcjonująca instytucja. Mówię tu o Najwyższej Izbie Kontroli. To się już udało, mamy dobre praktyki w tym zakresie. Idźmy dalej, odbierajmy po kolei te zabawki, np. media publiczne" - powiedział.

Leszek Czarnecki, właściciel m.in. Getin Noble Banku, w ubiegłym tygodniu złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marka Chrzanowskiego, gdy ten był przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Wszczęte we wtorek śledztwo dotyczy informacji ujawnionych we wtorek przez "Gazetę Wyborczą", która napisała, że według Czarneckiego Chrzanowski, ówczesny szef KNF, w marcu 2018 roku miał zaoferować przychylność dla tego banku w zamian za około 40 mln zł; Czarnecki nagrał tę ofertę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa KNF.

Chrzanowski we wtorek złożył dymisję, a premier tę dymisję przyjął. P.o. przewodniczącego KNF został wskazany przez premiera obecny zastępca przewodniczącego KNF Marcin Pachucki.

O wszczęciu śledztwa poinformował we wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Przyjęto wstępną kwalifikację prawną z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego - przekroczenie przez funkcjonariusza publicznego uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę trzecią.

Premier Mateusz Morawiecki spotkał się we wtorek wieczorem z prokuratorem generalnym oraz ministrem koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim, prokuratorem krajowym Bogdanem Święczkowskim, szefem CBA Ernestem Bejdą oraz zastępcą szefa ABW Norbertem Lobą. Jak poinformowała PAP rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, premier zobowiązał poszczególne instytucje do współpracy w celu szybkiego wyjaśnienia wszystkich aspektów sprawy.

Według "GW" z nagrania, którego stenogram Czarnecki - właściciel Getin Noble Bank i Idea Bank - przekazał prokuraturze wraz z zawiadomieniem o przestępstwie wynika, że Chrzanowski miał proponować mu następujące przysługi: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala – przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego przez państwo; złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.

Według publikacji "GW" w zamian miałby zatrudnić wskazanego przez Chrzanowskiego prawnika, którego sugerowane wynagrodzenie, jak opisywała gazeta "powiązane z wynikiem banku" – miałoby wynosić 1 proc. wartości Getin Noble Banku, czyli ok. 40 mln zł.

W środę agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, któremu prokuratura powierzyła prowadzenie śledztwa, weszli do biura KNF i zabezpieczyli materiały dowodowe. (PAP)

autor: Daria Porycka