Trwają konsultacje w sprawie ostatecznego kształtu stanowiska, które Polska zaprezentuje na posiedzeniu Trybunału Sprawiedliwości UE, ale myślę, że wyjdziemy naprzeciw oczekiwaniom Trybunału - zapowiedział w środę minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.

Wcześniej wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin mówił w TVN24 o potrzebie znalezienia jakiegoś rozwiązania sporu o sądownictwo. Jak dodał, jest bardzo prawdopodobne, że do 19 listopada pojawi się projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.

Szef MSZ pytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy trwają prace nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym odpowiedział: "Na pewno i w rządzie, i w parlamencie refleksja następuje, w jaki sposób pozytywnie odpowiedzieć na oczekiwania Komisji Europejskiej w tej sprawie".

Dopytywany o to, jakie stanowisko zaprezentuje strona polska przed Trybunałem Sprawiedliwości UE odpowiedział, że trwają jeszcze konsultacje w sprawie ostatecznego kształtu tego stanowiska. "Ja myślę, że będzie jakieś wyjście naprzeciw oczekiwaniom Trybunału Sprawiedliwości w tym zakresie. Tylko jest to materia skomplikowana, wymaga nowelizacji ustawy, więc jakiś wariant zostanie wybrany, ale taki, który wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom, moim zdaniem" - podkreślił Czaputowicz.

Szef polskiej dyplomacji był też pytany, czy Trybunał Konstytucyjny może według niego badać zgodność z ustawą zasadniczą zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE. "Musimy zaczekać na wypowiedź samego TK" - stwierdził. Na uwagę jednego z dziennikarzy, że MSZ zmienił stanowisko w tej sprawie, Czaputowicz zapewnił, że nigdy nie zmienił stanowiska.

"Ono jest jednoznaczne. Cały czas ze stanowiskiem przedstawianym przez MSZ można się zapoznać na stronach Trybunału Konstytucyjnego" - podkreślił polityk. Jak dodał, przytoczono w nim "cały dorobek i legislację w tym zakresie" zarówno z zakresu prawa unijnego, jak i orzecznictwa TK.

Celem ekspertyzy MSZ - mówił minister - było przedstawienie uwarunkowań międzynarodowych orzeczenia Trybunału. Zaznaczył zarazem, że TK podejmie decyzję "w sposób suwerenny", a stanowisko resortu dyplomacji nie odnosi się "do tego, że wystąpienie Prokuratora Generalnego miałoby być niezasadne".

"Ja uważam, że ono jest zasadne; nigdy nie mówiłem, że nie jest. Natomiast te uwarunkowania są dość szerokie - i to pokazaliśmy w tym stanowisku MSZ-u, które nie jest konkluzywne, bo trudno nam tutaj coś sugerować TK" - wyjaśnił szef dyplomacji. "Myślę, że trzeba poczekać, bo to jest naprawdę skomplikowana materia - z perspektywy i dorobku samego Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, i dorobku i orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE, który wypowiadał się na podobne tematy, chociaż nie dokładnie ten temat" - dodał.

Na początku października prokurator generalny Zbigniew Ziobro wniósł do TK o uznanie za niekonstytucyjną regulacji prawa europejskiego w zakresie dopuszczalności występowania przez polskie sądy z pytaniami do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawach dotyczących sądownictwa. Chodzi o ocenę konstytucyjności treści normatywnych zawartych w art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE, który dotyczy procedury pytań prejudycjalnych.

Do wniosku Ziobry odniosło się Ministerstwo Spraw Zagranicznych, o czym informowała wyborcza.pl. W przesłanym do TK stanowisku szefa resortu Jacka Czaputowicza - zamieszczonym na stronie Trybunału - wskazano, że polskie prawo nie przesądza w sposób jednoznaczny kwestii dopuszczalności kontroli konstytucyjnej aktów prawa pierwotnego UE (czyli unijnych traktatów - w tym przypadku jest to Traktat o funkcjonowaniu UE).

Szef MSZ stwierdza, że istnieją rozbieżne stanowiska prawników, czy TK ma prawo badać unijne traktaty, czy tylko traktat akcesyjny. Czaputowicz wskazuje jednocześnie, że zgodność Traktatu o przystąpieniu Rzeczpospolitej do Unii Europejskiej z polską konstytucją została przez Trybunał Konstytucyjny stwierdzona w 2005 r. Ponadto, w wyroku z 2005 r. - zauważa minister - TK badał już sprawę pytań prejudycjalnych i nie kwestionował wówczas zasadności ich zadawania. Artykuł, który ma zostać zbadany na wniosek Ziobry to część norm prawnych, które zostały zaakceptowane, gdy Polska wchodziła do UE - wynika ze stanowiska.

Trybunał Sprawiedliwości UE zdecydował 19 października o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych i zawieszeniu stosowania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym dot. przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia w stan spoczynku. TSUE chciał m.in., by sędziowie, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani w stan spoczynku, byli przywróceni do orzekania.

Po tym, gdy TSUE wydał decyzję o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych, w końcu października sędzia Małgorzata Gersdorf wezwała 23 sędziów SN objętych zakresem zastosowania środków tymczasowych orzeczonych przez TSUE do stawienia się w SN w celu podjęcia służby sędziowskiej.

Polska została zobowiązana, natychmiast i do czasu wydania postanowienia kończącego postępowanie w przedmiocie środków tymczasowych m.in. do powiadomienia Komisji Europejskiej - nie później niż w ciągu miesiąca od doręczenia postanowienia, a następnie powiadamiania w regularnych odstępach jednego miesiąca - o wszystkich środkach, które przyjęła w celu pełnego zastosowania się do postanowienia.

Decyzja zabezpieczająca, tzw. środki tymczasowe, obowiązuje państwo członkowskie natychmiastowo po jej wydaniu. Nie ma od niej odwołania, ale nie jest ona ostateczna. Jak już zapowiedziano, TSUE przeprowadzi 16 listopada wysłuchanie stron, podczas którego Polska i Komisja Europejska będą przedstawiać swoje argumenty. Wysłuchanie będzie ograniczone tylko do kwestii tzw. środków tymczasowych, czyli zamrożenia stosowania niektórych przepisów ustawy o SN, a nie całego sporu.

Po tej rozprawie TSUE wyda ostateczną decyzję co do tzw. środków tymczasowych. Będzie ona obowiązywać do czasu wydania ostatecznego orzeczenia w sprawie skargi Komisji Europejskiej na ustawę dotyczącą SN.