Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska Kacper Płażyński zarzucił w środę ubiegającemu się o reelekcję prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi unikanie udziału w debatach wyborczych lokalnych mediów. Sztab Adamowicza odpiera te zarzuty.

Płażyński powiedział na briefingu prasowym, że "Adamowicz nie wiedzieć czemu odmówił udziału w debacie dla +Dziennika Bałtyckiego+ (we wtorek), debacie, która miała też miejsce przez I turą wyborów i była poprowadzona elegancko i profesjonalnie".

"Myśleliśmy, że chociaż spotkamy się wieczorem w telewizji gdańskiej, aby rozmawiać, jak ten Gdańsk zmieniać, jak w Gdańsk inwestować, w jaki sposób polepszać sytuację mieszkańców Gdańska i naprawiać problemy, z którymi się spotykają, w jaki sposób budować ten Gdańsk naszych marzeń. I niestety, też nie doszło do tej debaty - pan prezydent na godzinę przed jej rozpoczęciem poinformował telewizję, że nie przybędzie ze sobie znanych powodów" - mówił Płażyński.

Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości, zasady debaty w TVP Gdańsk były ustalone dwa tygodnie temu.

"I biorąc pod uwagę, że pan prezydent tego samego dnia też nie chciał wziąć udziału w debacie organizowanej przez +Dziennik Bałtycki+ - nigdy nie słyszałem żadnych zarzutów ze strony prezydenta Adamowicza w stosunku do +Dziennika Bałtyckiego+ - to jednak ja to traktuję jako pewną konsekwencję działań namierzoną na to, aby unikać debaty ze mną, by nie wymieniać się poglądami merytorycznymi, tak aby mieszkańcy Gdańska nie mieli możliwości poznania naszych programów. A ja mam dużo konkretnych rzeczy mieszkańcom Gdańska do powiedzenia. A pan prezydent, niestety, ale takiej kompleksowej oferty dla Gdańska nie ma" - dodał Płażyński.

"Żałuję, ze pan prezydent Adamowicz decyduje się odmówić mieszkańcom Gdańska tej konfrontacji mojej wizji z jego wizją, ale może jest tak, po prostu, że pan prezydent żadnej wizji dla Gdańska i jego mieszkańców nie ma" - dodał kandydat Zjednoczonej Prawicy.

Szefowa sztabu wyborczego komitetu wyborczego Pawła Adamowicza "Wszystko dla Gdańska", zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki gospodarczej Aleksandra Dulkiewicz wyjaśniała we wtorek PAP, że prezydent Adamowicz deklarował chęć wzięcia udziału w debacie, ale "Dziennik Bałtycki" odwołał to wydarzenie. "Były natomiast trudności z porozumieniem się z redakcją gazety ws. formuły debaty. Nie zgadzaliśmy się, aby czas na odpowiedzi nie był limitowany. Byliśmy też przeciwni temu, aby były pytania bezpośrednie między kandydatami" - mówiła Dulkiewicz.

W sprawie odmowy udziału w debacie TVP Gdańsk Dulkiewicz wystosowała we wtorek wieczorem oświadczenie.

Podkreśliła, że debaty są "solą kampanii wyborczej" i "kluczem do świadomego wyboru jest poznanie poglądów startujących kandydatów". Przypomniała, że Adamowicz wziął udział w trakcie kampanii w sześciu debatach.

Zaznaczyła jednocześnie, że "debaty, aby spełniały swoją funkcję w ramach demokratycznych wyborów, muszą opierać się o równe zasady dla każdej ze stron, ale także o zaufanie do podmiotu, który je organizuje".

"Z przykrością stwierdzamy postępujące w ostatnich dniach zaangażowanie Telewizji Publicznej w oczernianiu jednego z kandydatów, przy jednoczesnym pozytywnym relacjonowaniu kampanii drugiego. Pośród przykładów takiego postępowania należy wymienić między innymi zakłócanie uroczystości szkolnej nadania imienia Aleksandra Doby przez, zdawać by się mogło, zawieszonego w czynnościach służbowych Łukasza Sitka. Ponadto, w poniedziałek wyemitowane zostały tendencyjnie przygotowane dwa programy +parapublicystyczne+: W Twojej Sprawie oraz Pomorze Samorządowe. Nie akceptujemy programów, w których padają jednostronne tezy, widownię stanowią przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, a manipulacji i bzdur, które padają z ust gości programu nikt nie prostuje" - głosi oświadczenie Dulkiewicz.

Wyjaśniła, że z uwagi na te argumenty podjęta została decyzja o nie uczestniczeniu przez Adamowicza w debacie w TVP Gdańsk. "Niestety telewizja przekroczyła próg przyzwoitości, którego dalej akceptować po prostu się nie da" - nadmieniła.

W wyborach 21 października na prezydenta Gdańska, ubiegający się o reelekcję prezydent miasta Paweł Adamowicz (komitet "Wszystko dla Gdańska") uzyskał 36,97 proc. poparcia, a Kacper Płażyński otrzymał 29,68 proc. głosów. Obaj kandydaci zmierzą się 4 listopada w drugiej turze wyborów.