Sprawa Hanny Zdanowskiej skończy się rozstrzygnięciem sądu; do tej pory rozstrzygnięcia sądów ws. samorządowców - skazanych w taki sposób, jak Zdanowska - były niekorzystne - podkreślił w poniedziałek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Pod koniec września Sąd Okręgowy w Łodzi uznał Zdanowską za winną poświadczenia w 2008 r. nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i skazał ją na karę 20 tys. zł grzywny.

W ubiegłym tygodniu wojewoda łódzki Zbigniew Rau ocenił, że Zdanowska jako osoba prawomocnie skazana za przestępstwo karne nie może być burmistrzem ani prezydentem miasta. "Gdyby nie fakt, że jej kadencja dobiega końca, wszcząłbym postępowanie zmierzające do wygaszenia jej mandatu" - powiedział.

Zdanowska replikowała, że decyzja wojewody została "wywołana poleceniem partyjnym". "Profesorowie prawa, eksperci mówią wprost: mogę kandydować i jeżeli wygram mogę sprawować urząd prezydenta. Takie jest prawo" - oświadczyła.

Z sondażu Ipsos dla TVP, TVN i Polsatu, opublikowanego w niedzielę wieczorem wynika, że Zdanowska - popierana przez Koalicję Obywatelską (PO i Nowoczesna) oraz m.in. lokalne struktury SLD, PSL i KOD - wygrała w pierwszej turze wyborów na prezydenta Łodzi, uzyskując 70,1 proc.

Dworczyk został zapytany w telewizji internetowej WP.PL, co dalej z Łodzią. "Zobaczymy, jak się sytuacja będzie rozwijała". "W jednym z panią prezydent (Zdanowską) pewnie trzeba się zgodzić, że sprawa skończy się rozstrzygnięciem sądu" - podkreślił szef kancelarii premiera.

Zwrócił uwagę, że do tej pory rozstrzygnięcia sądów ws. samorządowców, m.in. wójtów i burmistrzów, były "niekorzystne dla osób skazanych w taki sposób, jak pani Zdanowska".

Zdanowska odniosła się do swojej sprawy również w poniedziałek na antenie telewizji WP.PL. Jak powiedziała, jeśli nawet wojewoda łódzki podejmie decyzję w sprawie wygaśnięcia jej mandatu, to ostateczne decyzje i tak będą zapadać w ramach procedur sądowych. Dodała, że wierzy w korzystne dla siebie rozstrzygnięcie.

Zgodnie z Kodeksem wyborczym obecna prezydent miasta mogła startować w wyborach, ale ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom prawomocnie skazanym. W takim wypadku wojewoda może zawnioskować o wygaszenie mandatu. Zgodę na to musi wyrazić rada miasta. Jeśli rada się nie zgodzi wojewoda rozporządzeniem zastępczym wygasza mandat. To rozporządzenie podlega zaskarżeniu najpierw do WSA, a później jest skarga kasacyjna do NSA. Orzeczenie NSA jest ostateczne.