Byli wojskowi przełożeni Alaksandra Korżycza, poborowego, który został znaleziony martwy w swojej jednostce w październiku 2017 r., zostali w piątek skazani na karę sześciu i czterech lat więzienia.
Dowódca kompanii starszy porucznik Pawieł Sukawienka i zastępca dowódcy kompanii Artur Wirbał zostali skazani - odpowiednio - na sześć i cztery lata kolonii karnej za nadużycie władzy. Sukawienka i Wirbal zostali też pozbawieni stopni wojskowych.
Według oskarżenia mężczyźni niejednokrotnie bili swoich podwładnych, wymagali od nich dostarczania jedzenia i papierosów.
21-letni szeregowy Korżycz 3 października ubiegłego roku został znaleziony powieszony w piwnicy jednego z budynków w jednostce wojskowej w Pieczach pod Borysowem, gdzie odbywał zasadniczą służbę wojskową.
Sprawa Sukawienki i Wirbała była objęta odrębnym postępowaniem – oprócz niej toczy się główny proces, w którym jako poszkodowani występują krewni Korżycza, a oskarżeni są trzej sierżanci. Wyrok ma zapaść 5 listopada.
„Sukawienka to jedyny oficer, jaki został skazany po śmierci Korżycza” – napisało na swoim portalu Radio Swaboda.
Po ogłoszeniu przez śledczych – dwa dni po znalezieniu ciała - wstępnej wersji mówiącej o samobójstwie, zaprotestowali rodzice mężczyzny, którzy są przekonani, że padł on ofiarą wojskowej „fali”. Zarówno oni, jak i znajomi Korżycza twierdzą, że informował on wcześniej o szykanach ze strony innych żołnierzy. Ich zdaniem mogło dojść nawet do zabójstwa.
Sprawa Korżycza wywołała na Białorusi dyskusję na temat "fali" w wojsku.
Wyrok w sprawie Sukawienki i Wirbała nie jest prawomocny.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)