Obowiązkiem władz jest zapewnienie bezpieczeństwa - napisała we wtorek Monika Rosa (Nowoczesna). Odniosła się w ten sposób do decyzji prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka, który zakazał organizacji w mieście Marszu Równości oraz planowanej kontrmanifestacji, powołując się na względy bezpieczeństwa.

Żuk jest szefem regionalnej PO, ale w wyborach samorządowych o reelekcje na stanowisko prezydenta Lublina ubiega się z własnego komitetu. W jego skład wchodzą przedstawiciele PO, Nowoczesnej, PSL, SLD i ugrupowania Wspólny Lublin oraz działacze dzielnicowi i społeczni. We wtorek Żuk poinformował, że ze względów bezpieczeństwa wydał zakaz organizacji planowanego na 13 października Marszu Równości w Lublinie, a także planowanej tego dnia kontrmanifestacji środowisk narodowych.

"Wierzę w konstytucyjną wolność zgromadzeń. Obowiązkiem władz jest zapewnienie bezpieczeństwa. #MarszRownosci #Lublin" - skomentowała na Twitterze tę decyzję Monika Rosa.

Żuk tłumaczył, że na jego decyzję wpłynęły informacje przekazane mu przez komendanta miejskiego policji. Jak powiedział, "policja potwierdziła, że pojawiły się nowe fakty i istnieje realne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców, w tym uczestników Marszu (Równości)". "Stanąłem przed trudną decyzją. Zostałem wciągnięty w brutalną polityczną walkę ideologiczną, ale w obliczu zagrożenia życia i bezpieczeństwa mieszkańców, które jest dla mnie najważniejsze i stanowiska policji wyrażonego przez komendanta na dzisiejszej naradzie, nie zostaje mi nic innego, niż wydać zakaz dla obu zgromadzeń" – oświadczył.

Prezydent powiedział, że w internecie pojawiły się wezwania do stawienia się na kontrmanifestacji, określane "jako moralny obowiązek" oraz nawoływanie do przemocy wobec uczestników marszu. Był też wpis: "może dałoby radę pokierować zboków na Majdanek", opatrzony zdjęciem pieca krematoryjnego z obozu koncentracyjnego. W tej sprawie prezydent Lublina złożył policji doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Żuk podkreślił też, że temat marszu "wywołuje gigantyczne emocje, bardzo spolaryzowane, po obu stronach konfliktu". "Nie opowiadam się za żadną ze stron. Moją rolą jest dbać o bezpieczeństwo, zdrowie i życie mieszkańców, stąd decyzja o zakazie. Jestem za konstytucyjną wolnością zgromadzeń, ale nie mogę pozwolić, biorąc pod uwagę mowę nienawiści i nawoływanie do aktów agresji, by zagrożone było życie i zdrowie mieszkańców Lublina" – mówił prezydent.

Od decyzji o zakazie zgromadzania jego organizatorzy mogą się odwołać do Sądu Okręgowego w Lublinie.