Odmówiono wszczęcia śledztwa ws. czasowego ograniczenia dla dziennikarzy wstępu do Sejmu w końcu kwietnia i maju br. - poinformowała we wtorek Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Zawiadomienia w sprawie złożył m.in. Press Club Polska.

Jak wynika z postanowienia, które otrzymał Press Club Polska, prokuratura zdecydowała o odmowie śledztwa "wobec braku znamion czynu zabronionego". "Press Club Polska złoży do sądu zażalenie na to postanowienie" - poinformował Marcin Lewicki z Rady Press Clubu.

Zmiana zasad wstępu na teren kompleksu sejmowego obowiązywała od 25 kwietnia do 27 maja. Według Centrum Informacyjnego Sejmu, "z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa" zawieszone zostało przyznawanie jednorazowych kart wstępu dla dziennikarzy. Dostęp do Sejmu pozostawał możliwy dla posiadaczy stałych i okresowych kart wstępu. Od 18 kwietnia do 27 maja w Sejmie protestowali rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz z podopiecznymi.

Jak w maju wyjaśniało Centrum Informacyjne Sejmu, podstawą prawną decyzji było zarządzenie Marszałka Sejmu z 2008 r. w sprawie wstępu do budynków pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu oraz wstępu i wjazdu na tereny pozostające w zarządzie Kancelarii Sejmu. Przewidziano w nim możliwość wprowadzenia odmiennych procedur wstępu do Sejmu "w wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych względami bezpieczeństwa lub względami organizacyjnymi".

"Wielotygodniowy protest kilkunastu osób, w tym osób niepełnosprawnych, w ocenie Kancelarii Sejmu w sposób bezsporny można zakwalifikować do +wyjątkowego wypadku+. Z uwagi na miejsce protestu (hol główny gmachu Sejmu, w pobliżu stanowisk pracy dziennikarzy oraz miejsc uczęszczanych przez odwiedzające parlament grupy wycieczkowe) Kancelaria Sejmu, w której zarządzie te budynki pozostają, była zmuszona do podjęcia odpowiednich decyzji" - informowało CIS.

Jak podkreślano w komunikacie CIS, "wprowadzone zmiany w żadnej mierze nie zmierzają do utrudnienia pracy mediów, czy też ograniczenia dostępu do informacji publicznej, tłumienia krytyki prasowej czy też naruszania przysługujących obywatelom praw wynikających wprost z Konstytucji".

Do prokuratury w połowie maja wpłynęły trzy zawiadomienia w tej sprawie - m.in. od Press Club Polska. Jak wskazywano w tym zawiadomieniu, decyzja "rażąco naruszyła swobodę wykonywania zawodu przez większość dziennikarzy" poprzez uniemożliwienie im uzyskiwania informacji z posiedzeń parlamentu oraz komisji i podkomisji sejmowych i senackich. Tym samym - zdaniem zawiadamiającego - można mówić w tym kontekście o przepisie Prawa prasowego stanowiącym, że "kto utrudnia lub tłumi krytykę prasową podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".

W postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa, prokuratura nie podzieliła tych argumentów z zawiadomienia. "Należy stwierdzić, że Marszałek Sejmu i Komendant Straży Marszałkowskiej działali w zakresie swych kompetencji i uprawnień, znajdujących oparcie w obowiązujących przepisach prawa" - zaznaczyła prok. Magdalena Kołodziej w uzasadnieniu decyzji o odmowie śledztwa.

Jak dodano w tym uzasadnieniu "należy kategorycznie stwierdzić, że działania podjęte przez Komendanta Straży Marszałkowskiej oraz Marszałka Sejmu nie mogą być w żadnej mierze oceniane jako nakierowane na utrudnianie lub tłumienie krytyki prasowej".

"Ograniczenie dostępu na teren pozostający w zarządzie Kancelarii Sejmu i znajdujących się w tym miejscu budynków, wynikało z nadzwyczajnej sytuacji związanej z trwającym protestem osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Celem przyświecającym przy podejmowaniu decyzji o czasowym ograniczeniu dostępu na tereny pozostające w zarządzie Kancelarii Sejmu było zapewnienie prawidłowego funkcjonowania parlamentu" - uznała prokuratura.

Zawiadamiający ma siedem dni od otrzymania postanowienia prokuratury na wniesienie do sądu zażalenia na to postanowienie. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński