W umowie konsolidacyjnej Grup Azoty i Puławy nie zapisu, który gwarantowałby pracownikom Puław pełnienie funkcji w zarządzie Grupy Azoty - mówił w czwartek w Sejmie wiceminister przedsiębiorczości i technologii Mariusz Hałdyj.

Były minister skarbu Włodzimierz Karpiński (PO) prosił ministra o interwencję w sprawie zapisów umowy konsolidacyjnej chemicznych spółek z listopada 2012 r., która regulowała m.in. kwestie parytetu w składzie zarządu Grupy Azoty. Jak podkreślał, chodzi o "elementarną uczciwość" wobec Zakładów w Puławach, które - jak mówił - uratowały Polską chemię.

"6 lat temu doszło do próby wrogiego przejęcia polskiego przemysłu chemicznego przez rosyjskiego konkurenta, firmę Acron. To się nie udało m.in dlatego, że zapowiedziano plany konsolidacji Wielkiej Syntezy Chemicznej i akcjonariusze Azotów Tarnów uwierzyli, że to będzie lepsze rozwiązanie niż sprzedaż (akcji - PAP) Rosjanom. Dzięki temu obroniono polski przemysł chemiczny a fundamentalną rolę w tym procesie odegrały dwa podmioty - Zakłady Azotowe w Puławach i Tarnów, które się skonsolidowały, stworzyły wspólny koncern- Grupę Azoty. Wrogie przejęcie spełzło na niczym" - mówił Karpiński.

Dodał, że w listopadzie 2012 r. Grupa Azoty i Grupa Puławy zawarły porozumienie, w którym - jak mówił - "uregulowano kwestie partnerstwa i poszanowania stron". W tym m. in 50 proc. parytet dotyczący składu zarządu. "Od 2016 r. ta umowa nie jest realizowana i to jest niegodziwe, niesprawiedliwe, ze względu na wkład Puław w ratowanie polskiego przemysłu chemicznego" - podkreślił.

W zarządzie Grupy, który został wyłoniony w maju, nie ma ani jednego przedstawiciela Puław.

Mariusz Haładyj, powołując się na majowe oświadczenia zarządów Grup Azoty i Puław, powiedział, że w umowie konsolidacyjnej z listopada 2012 r. nie było zapisu, który gwarantowałby pełnienie funkcji w zarządzie Grupy Azoty pracownikom Azotów Puławy. "To miało charakter deklaratoryjny i sprowadzało się do wewnętrznych dokumentów spółki" - mówił.

Do tego - jak wyjaśnił - kwestię obsadzania władz spółek reguluje ustawa - a więc akt wyższy - o zarządzaniu mieniem skarbu państwa z grudnia 2016 r., w której wprowadzono konkursy na członków zarządów. Te konkursy mają charakter otwarty, a do konkursu (do zarządu Grupy Azoty - PAP) nikt z Puław się nie zgłosił - powiedział.

Karpiński replikował, że ustawa niczego nie zmienia, bo przecież wcześniej zarządy też były wyłaniane w konkursach. Tu chodzi o elementarną uczciwość. Chodzi o dyskryminację firmy, która uratowała polski przemysł chemiczny.

Decyzja SP o konsolidacji w Grupie - Azotów Tarnów i Zakładów Azotowych Puławy - zapadła po próbie wrogiego przejęcia Azotów przez spółki rosyjskiego koncernu chemicznego Acron w 2012 r. , kiedy to jeden z udziałowców Azotów Tarnów - rosyjska Grupa Acron, za pośrednictwem Norica Holding, wezwała w połowie maja do sprzedaży akcji ZA Tarnów. W wyniku tego wezwania chciała osiągnąć 66 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy. Oferta, jaka została złożona przez rosyjską firmę, opiewała na 1 mld 900 mln zł. Zarząd Azotów ocenił to wezwanie negatywnie, a skarb państwa wystąpił z pomysłem fuzji Tarnowa z Zakładami Azotowymi Puławy. (PAP)

autor : Małgorzata Dragan