Starania Polski o przyjęcie znaczących sił amerykańskich to sygnał potwierdzający wzrost nieufności w relacjach między Europą i Rosją; pojawienie się w Polsce dywizji USA może być bodźcem do dalszej konfrontacji - ocenia we wtorek dziennik "Wiedomosti".

Gazeta powołuje się na publikacje w Polsce na temat planów rozlokowania na terytorium kraju sił USA i na doniesienia, że władze polskie są gotowe zainwestować do 2 mld dolarów na pokrycie związanych z tym kosztów.

"Nie wiadomo na razie, czy Waszyngton zgodzi się na przerzucenie całej dywizji do Europy Wschodniej. Jej rozlokowanie raczej nie zmieni radykalnie układu sił w regionie, jeśli wziąć pod uwagę liczebność polskiej armii i sił rosyjskich znajdujących się na zachodnich granicach (Rosji)" - oceniają "Wiedomosti", powołując się na opinię szefa moskiewskiego ośrodka Carnegie Dmitrija Trenina.

Inny ekspert, Aleksandr Konowałow z Instytutu Ocen Strategicznych, wyraził opinię, że rozlokowanie tych sił "prowokuje drugą stronę do działań w odpowiedzi, co jest na rękę jastrzębiom po obu stronach". Jego zdaniem sytuacja coraz bardziej przypomina czasy zimnej wojny, gdy ZSRS i Zachód rozmieszczały dodatkowe siły w Europie.

"Jednak reakcja Rosji może być ostrzejsza niż radziecka" - piszą "Wiedomosti", zauważając, że tym razem duża jednostka sił NATO znalazłaby się bliżej granicy rosyjskiej, niż było to w odniesieniu do granicy ZSRS w latach 70. i 80. XX wieku. Zdaniem gazety, niepokojąca byłaby perspektywa pojawienia się w regionie Bałtyku dodatkowych pocisków rakietowych Iskander.

Dziennik ocenia, również powołując się na opinię Konowałowa, że niewielkie garnizony sił NATO, które pojawiły się po 2014 roku, nie wydają się już krajom Europy Wschodniej wystarczającą gwarancją bezpieczeństwa, państwa te widzą bowiem, że manewry rosyjskie w zachodniej części kraju stały się w latach 2014-17 częstsze i większe. "Wiedomosti" odnotują rosnące wydatki na obronność w Polsce, krajach bałtyckich, Finlandii i Norwegii.

Kraje europejskie "denerwują się nie tylko z powodu manewrów, rozlokowywania w zachodnich regionach Rosji dodatkowych wojsk i najnowszego uzbrojenia" - wskazują "Wiedomosti". Jak dodają, przyczyną są również "nie zawsze stosowne" wypowiedzi przedstawicieli Rosji. Dziennik przypomina, że w 2015 roku ambasador Rosji w Danii Michaił Wanin oświadczył, że jeśli Dania przyłączy się do systemu obrony przeciwrakietowej, to okręty tego kraju staną się celami dla rosyjskich rakiet. Na podobne wypowiedzi pod adresem Polski i Rumunii w kontekście tarczy antyrakietowej pozwolił sobie w 2015 roku ówczesny wicesekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Jewgienij Łukjanow.

"Dążenie Polski do rozlokowania na jej terytorium znaczących sił armii USA przy pokryciu kosztów przebywania amerykańskiego zgrupowania jest złym sygnałem, potwierdzającym wzrost wzajemnej nieufności między krajami europejskimi, szczególnie z byłego bloku socjalistycznego, a Rosją" - wskazują "Wiedomosti".