Postępowanie ws. Andrzeja Biernata zostało zainicjowane za czasów rządów PO; wtedy uznano, że jest znaczne prawdopodobieństwo, że mógł on dopuścić się przestępstwa, a dziś sprawa dojrzała do skierowania aktu oskarżenia - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Do stołecznego sądu trafił akt oskarżenia wobec b. ministra sportu i turystyki w rządzie PO Andrzeja Biernata - poinformował w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński. Były polityk jest oskarżony o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Z informacji prokuratury wynika, że w okresie od 2011 r. do 2013 r. oskarżony złożył sześć nieprawdziwych oświadczeń majątkowych oraz nie wykazał ponad 120 tys. zł dochodu w oświadczeniu PIT. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.

Ziobro był pytany w środę na konferencji prasowej o to, czemu akt oskarżenie ws. byłego ministra trafił do sądu dopiero po pięciu latach i czy nie wskazuje to, jak twierdzą niektórzy politycy opozycji, na polityczny charakter sprawy.

"Ja się dziwię politykom opozycji, że to mówią, bo w ten sposób dyskredytują własne rządy. Bo to właśnie za ich czasów przecież ta sprawa została uruchomiona - wszczęto śledztwo, zbierano materiał dowodowy" - powiedział Ziobro.

Minister podkreślał, że ten materiał był następnie weryfikowany w trakcie dalszego postępowania. "Jeżeli w takim razie wszczęto postępowanie w okresie rządów PO wobec tak wówczas wpływowego polityka, jakim był pan minister Biernat, to znaczy, że wówczas organa ścigania, kierowane wtedy przez zaufanych ludzi PO CBA musiało mieć bardzo wysokie uprawdopodobnienie popełnienie przez niego przestępstwa" - mówił Ziobro. Gdyby było inaczej - argumentował, takiego postępowania by wówczas nie wszczynano.

Ziobro mówił, że znaczną część materiału dowodowego zgromadzono w czasie, gdy "wszystkie funkcje kierownicze w organach ścigania pełnili ludzie z nadania Platformy Obywatelskiej.

Potem - jak mówił - zadaniem organów ścigania było rzetelne zbadanie tych materiałów, ich zweryfikowanie, przeprowadzenie kolejnych czynności, jak przesłuchania świadków, sięganie do dokumentów czy biegłych. Szef MS zaznaczył, że nie zna szczegółów sprawy, a odnosi się jedynie "do standardów prowadzenia takiego postępowania" - dlatego nie umie powiedzieć, czemu postępowanie to trwało tyle czasu.

"To postępowanie zostało zainicjowane za czasów rządów PO, a więc wtedy, a nie dziś uznano, że jest znaczne prawdopodobieństwo, że pan minister Biernat mógł dopuścić się przestępstwa; a dziś prokuratorzy doszli do takiego momentu w tym postępowaniu, że sprawa dojrzała do skierowania aktu oskarżenia" - podsumował Ziobro.

Śledztwo w sprawie b. ministra prowadziła łódzka delegatura CBA, wspólnie z Prokuraturą Okręgową w Warszawie.

Prok. Łapczyński podkreślił, że na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono, iż nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych b. ministra mają większą skalę, niż w pierwotnie ogłoszonych zarzutach z lutego 2016 r. W związku z tym w marcu br. Andrzejowi Biernatowi ogłoszono zmienione zarzuty i przesłuchano go w charakterze podejrzanego. "Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Odmówił złożenia wyjaśnień. Odpowiadał na pytania prokuratora" - dodał Łapczyński.

Łapczyński zaznaczył, że długotrwała weryfikacja oświadczeń Biernata wynikała ze skrupulatnej weryfikacji dokumentacji finansowej, oczekiwania na zakończenie postępowań prowadzonych przez organy skarbowe i uzyskania międzynarodowej pomocy prawnej z Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka córka b. ministra.

Andrzej Biernat był ministrem sportu w latach 2013-2015. Rezygnację z kierowania tym resortem złożył po tym, jak do internetu trafiły materiały ze śledztwa w tzw. aferze podsłuchowej. (PAP)

autor: Wiktoria Nicałek

wni/ pad/