Sekretarz generalny i poseł PO Stanisław Gawłowski wraz ze swoim pełnomocnikiem Romanem Giertychem zamierza stawić się w piątek w szczecińskim wydziale Prokuratury Krajowej. Jak zapowiedział Giertych, Gawłowski chce zostać przesłuchany.

"Będziemy w Prokuraturze Krajowej w Szczecinie przy ul. Mickiewicza 153 ok. godz. 11. Mamy nadzieję, że prokuratorzy będą gotowi na przesłuchanie" - napisał w piątek Giertych na Twitterze. Jak podało Biuro Zarządu Regionu Zachodniopomorskiego Platformy Obywatelskiej, przed godz. 11 planowany jest briefing prasowy posła.

W czwartek Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Gawłowskiego. Z wnioskiem o taką zgodę wystąpiła do Sejmu Prokuratura Krajowa.

Wcześniej, podczas czwartkowej rozmowy z dziennikarzami Gawłowski powiedział, że będzie chciał stawić się w prokuraturze. "Za własne pieniądze, na własny koszt pojadę jutro rano do Szczecina" - oświadczył w Sejmie poseł PO. "Ja chcę usłyszeć zarzuty, chcę iść z tym do sądu i wiem, że przed sądem prokuratura zostanie rozgnieciona, bo nie ma żadnych dowodów" - powiedział polityk Platformy.

Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie zamierza przedstawić Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Wówczas miał przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych.

Zarzuty, które prokuratura ma ogłosić posłowi, dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej. Gawłowski w styczniu zrzekł się immunitetu. Aby możliwe było jego ewentualne zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie, potrzebna była zgoda Sejmu.

Gawłowski, wraz ze swoim pełnomocnikiem, stawił się w szczecińskim wydziale zamiejscowym Prokuratury Krajowej w połowie lutego br. Prokurator jednak, jak wyjaśniła wtedy naczelnik wydziału, nie zamierzał przesłuchiwać posła Gawłowskiego i nie wystosował do niego wezwania jako do podejrzanego.