Prezydencki minister podkreślił w TVP 1, że dzień 8. rocznicy katastrofy w Smoleńsku, podczas którego odsłonięto na pl. Piłsudskiego w Warszawie Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r., "był zamknięciem tego, co oczekiwaliśmy od momentu katastrofy".
"Jest jedno miejsce dzisiaj, piękne na placu Piłsudskiego, gdzie za 5, za 10, za 50 lat będzie się wspominało" - mówił. Dera podkreślił, że "czas leczy rany i studzi emocje". "Za 20, za 50 lat, emocje opadną, a ten pomnik, ta pamięć zostanie" - ocenił.
Zdaniem prezydenckiego ministra taki pomnik powinien powstać wcześniej. Według Dery mogło to się stać, gdyby była wola polityczna ze strony Platformy Obywatelskiej.
Komentując krytyczne nastawienie polityków PO do pomnika, który stanął na pl. Piłsudskiego, Dera ocenił, że "to jest cały czas walka z pamięcią". Jak podkreślił, ten pomnik to miejsce, które "upamiętnia wszystkich". "Należy się tym wszystkim osobom pamięć i cześć" - dodał.
Dera zaznaczył, że nie wierzy w to, aby "Platforma ten pomnik ruszyła". "W moim odczuciu ten pomnik jest nie do ruszenia" - powiedział.
W ubiegłym tygodniu polityk PO Sławomir Neumann w rozmowie z PAP nie chciał przesądzać, co stanie się z pomnikiem, jeśli o jego przyszłości będzie kiedyś decydować Platforma Obywatelska. "Będziemy o tym rozmawiać później. Na pewno jest to temat, który budzi emocje. Być może trzeba będzie się odwołać do głosu warszawiaków w referendum, gdzie widzą jego miejsce, ale to raczej jest decyzja warszawskiej Platformy, czy Rafała Trzaskowskiego, jako kandydata na prezydenta stolicy" - powiedział Neumann.
W katastrofie smoleńskiej zginęli m.in. prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, ważni urzędnicy państwowi, dowódcy rodzajów sił zbrojnych, parlamentarzyści, w tym również z Platformy Obywatelskiej.