Osiem lat po katastrofie smoleńskiej nadal więcej jest pytań niż odpowiedzi. Politycy z łatwością formułują tezy o wybuchu. Gdy jednak pytaliśmy o szczegóły, które mogłyby uzasadnić tę wersję, instytucje zaangażowane w wyjaśnianie przyczyn tragedii zasłaniały się tajnością
– Poprzednie komisje koncentrowały się wokół dziesiątków, a nawet setek różnych problemów, omijając bardzo intensywnie samą przyczynę śmierci – mówił wczoraj w Polskim Radiu Antoni Macierewicz. Jego zdaniem w tzw. raporcie technicznym podkomisji smoleńskiej, który ma zostać przedstawiony niebawem – w sposób „wyczerpujący i wiarygodny” opisana jest główna przyczyna katastrofy. Dodawał, że nawet Rosjanie stwierdzili, że „doszło do eksplozji, tyle że przypisywali ją tak zwanemu uderzeniu hydraulicznemu, ale opis tej eksplozji, bardzo dokładny, bardzo precyzyjny, w dokumentacji rosyjskiej istnieje, nikt na to dotychczas nie zwracał uwagi”.
Bardziej zdecydowane opinie formułował na dzień przed ósmą rocznicą katastrofy członek podkomisji smoleńskiej prof. Wiesław Binienda. – Wiemy, w jakiej konfiguracji był samolot. Mamy oczywiście dużo więcej elementów, które możemy połączyć z tym momentem wybuchu w kadłubie – te drzwi, które się wbiły na metr głębokości, są po jednej stronie. Po drugiej stronie są kolejne drzwi – te wyleciały w powietrze – mówił w TV Republika. Jak przekonuje Binienda, teorie o wybuchu potwierdza brytyjski ekspert lotniczy.
Opozycja z kolei wezwała do zakończenia prac podkomisji. Bo w ósmą rocznicę katastrofy wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Niejasności są nawet na poziomie podstawowym.
Kto wchodzi dziś w skład utworzonej w lutym 2016 r. Podkomisji do spraw Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego Katastrofy Smoleńskiej?
Na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej nie ma tych informacji. Wiadomo, że jej przewodniczącym jest Antoni Macierewicz, a jego zastępcą jeszcze w lutym był prof. Wiesław Binienda.
Na jakim etapie są prace podkomisji smoleńskiej?
Na wspomnianym etapie „raportu technicznego”. To termin zastępczy, który ma dowodzić, że sprawy postępują. Ostatni komunikat komisja zamieściła na swojej stronie na początku lutego. Był on zatytułowany: „Przełom w sprawie śmierci Prezydenta Polski w Rosji w 2010 r.: Uznany brytyjski ekspert stwierdził, że doszło do wewnętrznej eksplozji”. – Bez wątpienia samolot został zniszczony w wyniku eksplozji, jakie miały miejsce najpierw w lewym skrzydle, a potem w kadłubie samolotu Tu-154M w ostatnich sekundach lotu – wyjaśniał Frank Taylor, który jest przedstawiany jako „ekspert śledczy katastrof lotniczych”. Właśnie na niego w TV Republika powoływał się Binienda. W tym sensie podkomisja porusza się w obrębie tez, które od dawna są w obiegu.
Czy członkowie podkomisji byli w Rosji na miejscu katastrofy?
Z zestawienia wykonanych prac opublikowanego w połowie grudnia 2017 r. wynika, że nie. Nikt z zespołu Macierewicza w Rosji nie był.
Co na temat katastrofy wie prokuratura krajowa? Co mówi o pracach podkomisji?
Oto fragmenty odpowiedzi zastępcy prokuratora generalnego Marka Pasionka na interpelację posła Krzysztofa Brejzy (PO), która na stronie Sejmu została opublikowana 2 lutego 2018 r.: „Badania fizykochemiczne prowadzone są w laboratoriach w Anglii, Irlandii Północnej i we Włoszech. Do tej pory nie uzyskano wyników z żadnego laboratorium, a więc eksperci podkomisji, w tym pan Frank Taylor, nie mogli się z nimi zapoznać”. Dalej z treści opublikowanego na stronach Sejmu pisma wynika, że podkomisja nie poinformowała prokuratury o swoich ustaleniach. Od pewnego czasu widać wyraźne napięcie między dwoma stronami zajmującymi się wyjaśnianiem katastrofy – kierowaną przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę prokuraturą i środowiskami skupionymi wokół byłego szefa MON Antoniego Macierewicza.
Co planuje prokuratura krajowa w sprawie wyjaśniania katastrofy? Czy formalizuje się kolejna instytucja zajmująca się tym samym zagadnieniem co zespół Macierewicza?
Na piątkowej konferencji prasowej minister Ziobro oświadczył, że prokuratura pracuje nad powołaniem międzynarodowego zespołu „wybitnych ekspertów”. –Wśród tych osób są ludzie, którzy przez wiele lat zajmowali się badaniem katastrof lotniczych. Są to osoby polecane przez naszych kolegów z innych służb, m.in. prowadzimy konsultacje z zaprzyjaźnionymi organami ścigania w Stanach Zjednoczonych i konsultujemy każdą z tych osób. Prosiliśmy też polskie służby w sposób naturalny o ustosunkowanie się do każdego z kandydatów, który jest rozważany – zapowiadał polityk. Według Ziobry nie będzie on „w żaden sposób konkurencyjny do zespołu, który funkcjonuje wokół pana Macierewicza, dlatego że cele tych zespołów są różne. Zespół pana Macierewicza rządzi się innymi zasadami, w oparciu o inną ustawę funkcjonuje. (...) Formuły funkcjonowania, czy dążenia do wyjaśnienia katastrofy, ta, którą nadzoruje pan Macierewicz i ta, którą prowadzi prokuratura krajowa, są zupełnie różnymi drogami. Kierują się w związku z tym różnymi regułami, zasadami i wolałbym, żeby te drogi nie były ze sobą łączone”.
Co ustalił argentyński prokurator Luis Moreno Ocampo, którego zatrudnił Antoni Macierewicz? Ile zarobił na współpracy z polskim rządem?
14 listopada 2016 r. ówczesny minister obrony narodowej spotkał się z prof. Luis Moreno Ocampo, prokuratorem Międzynarodowego Trybunału Karnego.
W marcu 2017 r. Ocampo udzielił obszernego wywiadu DGP, w którym zapowiadał, że zapewnia „niezależną i bezstronną opinię, opierając się na prawie międzynarodowym, co ma doprowadzić do rozwiązania problemu i zwrócenia wraku samolotu”. W sierpniu ubiegłego roku spytaliśmy resort obrony o jego działalność. MON zasłonił się tajnością. – Nadmieniam, że dokument należy zakwalifikować jako informacje objęte definicją z art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych – odpowiedziała nam Beata Kozerawska, szef wydziału informacji publicznej centrum operacyjnego MON.
Ponowiliśmy prośbę o ujawnienie umowy na początku marca. Poinformowano nas, że wciąż jest ona niejawna, a „nieuprawnione ujawnienie spowodowałoby lub mogłoby spowodować szkody dla Rzeczypospolitej Polskiej albo byłoby z punktu widzenia jej interesów niekorzystne. W związku z tym dokument nie może zostać upubliczniony”. Póki co nie ma żadnego śladu działalności prokuratora Ocampo w sprawie Smoleńska. Pojawiły się za to informacje, że w ostatnich latach pracował on dla milionera Hassana Tatanakiego, który był blisko związany z obalonym dyktatorem Libii Muammarem Kaddafim.
Ile kosztowała działalność podkomisji?
W 2016 r. wydatki podkomisji smoleńskiej wyniosły 1,4 mln zł, w 2017 r. dysponowała budżetem w wysokości 2 mln zł. Ministerstwo Obrony nie podało do publicznej wiadomości, czy został on zrealizowany.
Jakie były wyniki badań naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej?
Na zlecenie podkomisji smoleńskiej w ubiegłym roku WAT prowadziła badania m.in. w zakresie odtwarzania geometrii zewnętrznej samolotu Tu-154M na potrzeby modelowania aerodynamicznego i wytrzymałościowego. Robione były również badania symulacyjne, a nawet poligonowe. Zapytaliśmy o wyniki tych badań. Podobnie jak w przypadku Ocampo powołano się na niejawność informacji.
– Normy konstytucyjne oraz przepisy ustaw: z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej oraz z dnia 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe, nie formułują podstaw umożliwiających utożsamianie wyników badań naukowych z informacją publiczną – odpowiedziała nam Ewa Jankiewicz z WAT. W badania, które trwały od stycznia do kwietnia 2017 r., zaangażowanych było ośmiu naukowców WAT. Ile kosztowały? Uczelnia nie podała kwoty, a jedynie informację, że odbyło się to w ramach kosztów własnych. Na pytanie, co w tym wypadku znaczą „koszty własne”, nie uzyskaliśmy odpowiedzi.