Trudno odseparować jedną wypowiedź, która może być kwalifikowana jako kampania wyborcza od drugiej, która nią nie jest, choć brzmi podobnie - mówi szef PKW Wojciech Hermeliński. Podkreśla, że kandydaci powinni przestrzegać prawa i wstrzymać się z prowadzeniem kampanii do jej oficjalnego rozpoczęcia.

Portal wPolityce.pl zapytał szefa PKW o wypowiedź w TVN24 kandydata PO na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, że w ostatnich tygodniach prowadził kampanię wyborczą. Portal zauważył, że tego zabraniają przepisy, które wskazują, że kampania rusza dopiero w momencie wydania rozporządzenia o zarządzeniu wyborów i zapytał, kiedy możemy stwierdzić, że dany kandydat prowadzi kampanię przed jej oficjalnym rozpoczęciem?

Rafał Trzaskowski 7 marca w "Kropce nad i" w TVN24 mówił m.in.: "Jeżeli chodzi o moich konkurentów, ja od dwóch miesięcy prowadzę kampanię wieczorami, wczoraj byłem w Wawrze, dzisiaj w Śródmieściu, jeżdżę po Warszawie, prowadzę kampanię, a PiS najwyraźniej ma w ogóle problem z tym, żeby znaleźć kandydata".

"To zdarza się przed każdymi wyborami. Na kilka miesięcy przed głosowaniem ktoś mówi coś, co kwalifikuje się do kampanii. Od lat zajmujemy w tej sprawie dosyć sztampowe i niezmienne stanowisko, ale kodeks wyborczy nie daje nam narzędzi, by to oceniać. Zawsze twierdzimy, że nie jest to właściwy dla PKW moment, by to ocenić. Możemy to zrobić dopiero po kampanii, rozpatrując sprawozdania wyborcze" - podkreślił Hermeliński.

"Zwracaliśmy się nie raz do ustawodawcy, by zmienić ten stan rzeczy. Wskazywaliśmy we wnioskach, by dookreślić tę granicę, w której możemy mówić o kampanii wyborczej" - zaznaczył szef PKW.

Jak ocenił, "trudno odseparować jedną wypowiedź, która może być kwalifikowana jako kampania wyborcza od drugiej, która już nią nie jest, choć brzmi podobnie". Hermeliński dodał, że przed wyborami w roku 2015 PKW miała "masę interwencji i zapytań, czy jakaś wypowiedź nie jest czasem prowadzeniem kampanii przed jej oficjalnym rozpoczęciem".

Na uwagę, że Rafał Trzaskowski powiedział wprost, że zajmuje się prowadzeniem kampanii, szef PKW oświadczył: "To jest niedopuszczalne - nie powinien tego mówić, ani przede wszystkim tego robić".

"Natomiast jeśli kandydaci decydują się na start na rok przed wyborami, to trudno, by nakazać mu absolutne milczenie. I dlatego kandydat przed rozpoczęciem kampanii powinien wskazywać na konkretne problemy mieszkańców, ale nie mówić wprost: +Gdy zostanę prezydentem, to…+ albo +Jeśli na mnie zagłosujecie, to…+. Wszystko zależy od sposobu ujęcia problemu. Tak jak nie raz zarzuca się sędziom, że zabierają głos w sprawach politycznych na wiecach partyjnych. Ale te same słowa na akademickiej dyskusji o kondycji wymiaru sprawiedliwości już przecież nie oburzają" - zauważył szef PKW.

Pytany, co by się stało, "gdyby któryś z komitetów wyborczych przyczepił się jednak do tej deklaracji", Hermeliński zaważył, że PKW nie miała jeszcze podobnego przypadku. "To może być oczywiście podstawą do protestu wyborczego; ktoś może podnieść, że dany kandydat prowadził kampanię wcześniej, więc walka była nierówna, bo drugi kandydat czekał z kampanią do momentu zarządzenia wyborów. Nie spotkałem się jednak z czymś takim i nie sądzę, by realnie coś komuś w tej kwestii groziło" - ocenił sędzia.

"Nie chcę, by zabrzmiało to jednak jak hasło: +Możecie robić, co chcecie i nic wam nie zrobimy+. Nie chcemy też odnosić się do każdej indywidualnej wypowiedzi, bo spotkamy się z krytyką, że reagujemy wybiórczo: kandydatowi jednej partii w Warszawie zwrócimy głos, a kandydatowi drugiej w innym mieście już nie. Natomiast podkreślam: wszyscy kandydaci powinni przestrzegać prawa i wstrzymać się z prowadzeniem kampanii do momentu jej oficjalnego rozpoczęcia" - powiedział Wojciech Hermeliński.