B. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu należy się pomnik w Warszawie - powiedział we wtorek wiceszef PO Tomasz Siemoniak. Nie powinno być takich sytuacji, że będzie to jakiś element emocji, jakiejś gry - dodał.

W poniedziałek wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera wydał zgodę na lokalizację pomnika b. prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed budynkiem Garnizonu Warszawa, naprzeciwko placu Piłsudskiego. Jak wyjaśniła PAP rzeczniczka wojewody Ewa Filipowicz, decyzja lokalizacyjna została wydana na wniosek Społecznego Komitetu Budowy Pomników śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010.

"Ta lokalizacja (...) nie jest tak odległa od tej, która była jakoś tam sugerowana przez Radę Warszawy" - powiedział w TVN24 Siemoniak.

Pytany, czy b. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu "należy się pomnik w Warszawie" odpowiedział: "tak, ja uważam, że należy się mu pomnik". Zaznaczył jednak, że jego zdaniem "to po prostu powinno być w zgodzie, nie powinno być takich sytuacji, że będzie to jakiś element emocji, jakiejś gry".

"Nie powinno być pomników, które wywołują protesty, emocje" - dodał Siemoniak. "Nie podoba mi się to, tak się takich spraw nie załatwia i mówię to jako osoba, która w ministerstwie obrony wiele zrobiła, żeby upamiętnić ofiary katastrofy smoleńskiej" - dodał.

Siemoniak był także pytany, czy będzie uczestniczył w uroczystości odsłonięcia pomnika Lecha Kaczyńskiego. "Mnie nikt tam nie zaprosił, więc nie będę miał takiego dylematu" - odpowiedział dodając, że nie zamierza również "jakichś aktywnych protestów tutaj prowadzić".

W czerwcu 2017 r. wojewoda Sipiera złożył wniosek o przekazanie mu zarządzania nad placem Piłsudskiego, w celu organizowania na nim uroczystości, w tym uroczystości państwowych.

W październiku 2017 r. ówczesny minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk wydał decyzję o przekazaniu placu do dyspozycji wojewody. 31 stycznia Mazowiecki Urząd Wojewódzki poinformował, że przejął zarządzanie pl. Piłsudskiego - protokół przekazania został podpisany jednostronnie, bo na spotkaniu nie było przedstawiciela prezydent Warszawy. Ratusz zaznaczył, że sprawa nie jest zamknięta, bo nie ma podpisu reprezentanta miasta.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.